Lato wybuchło z całych sił, w knajpach dziewczęta piją sok.

Ostatnio – znów słuchanie w ilościach przemysłowych Wojny postu z karnawałem. Który już raz piszę o tej płycie? Który już raz niezmiennie tokuję o swoim nad nią zachwycie? I wciąż nie mogę przestać.

* * *

Od dawna celowałem w ten tytuł. Dzisiaj wykonało się – nie da się oddychać.

* * *

Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść / niepokonanym… Ukazał się ostatni w tej formule numer Histmaga, a w nim mój – prawdopodobnie – ostatni felieton. Jazda po feminazistkach nie wyszła mi tak, jak chciałem, limit 6k znaków to jednak na taki temat trochę niewiele. Ale i tak wyszło chyba niezgorzej. Zapraszam.

* * *

Znów się uczę [Railsów], odkrywam linuksowe zarządzanie multimediami… Nie jest źle.

* * *

Nie czytam nic. Nie mam czasu.

Ścinki

Czytam Boginię z labradoru Lewandowskiego. Mocno na raty, bo właśnie przemija mi [chyba] postać tego świata, a i w roboty kupa wykracza poza standardowe 8h, ale i tak robi wrażenie. Autor Noteki z powodzeniem uprawia polskofantastyczną odmianę powieści erudycyjnej a’la Umberto Eco z tą różnicą, że przy Lewandowskim trzeba wykazywać się nie tyle znajomością sefirotów czy detali stroju wieśniaczego z północno wschodniej Brabancji z nocy z 15 na 16 stycznia 1540 r., ile współczesnej fizyki czy systemów filozoficznych. W Bogini tego rodzaju zabaw jest nieco mniej, ale czyta się i tak wyśmienicie. Sanacyjna Polska, Wieniawa, okultyści, kresowiacy, zuluskie włócznie i trupy, cud miód orzeszki.

* * *

Orędownikom geni.com polecam ostatnie głosy krytyczne na psg. Dalej uważam, że nie nadaje się toto do poważnych zastosowań, ale świętej wojny toczyć nie zamierzam.

* * *

Jak wspomniałem, gloria mundi właśnie mi chyba transit, a mi się chce spać, jak zwykle bywa przy [prawdopodobnych] przełomach. Mam nadzieję, że choć na weekend zobaczę Martę.

* * *

Przygarść porad Wujka Dobra Rada: noclegi w sezonie należy załatwiać wcześniej, niż tydzień przed planowaną labą. I nigdy nie nosić samemu drukarki LaserJet 5M. Bo jest nierządniczo ciężka, a potem plecy bolą.

Geni.com – dziękuję, postoję.

Z paru niezależnych źródeł doszły mnie wieści o geni.com, genealogicznym portalu społecznościowym. Wszedłem, założyłem konto.

Rzecz jak przystało na łeb2.0 oczywiście w wersji beta. Blog, praca, forum i inne standardowe popierdółki. I mam mieszane uczucia.

Od strony technicznej zdecydowana porażka. Brak importu GEDCOMa [że niby te trzysta parędziesiąt osób mam wprowadzić ręcznie?…], brak wydarzeń [poza urodzinami], ubożuchne jak na profesjonalne narzędzie opcje zestawień, brak analiz, brak możliwości wprowadzania powtórnych małżeństw. Wystarczy. Na moje oko może do <100 osób to ma sens, powyżej bałbym się. Że ktoś pewnego dnia uzna, że geni.com się nie kalkuluje i zabierze zabawki i moją kilkuletnią pracę szlag trafi.

Poważnym teoretycznie atutem jest możliwość zebrania wielu danych w jednym miejscu i możliwość znalezienia krewnych. Poważnym teoretycznie, bo nie udało mi się znaleźć nikogo, z kim możnaby spróbować znaleźć wspólnych przodków. Tak, wiem, nie działa jeszcze efekt skali – ale też nikt w dobie privacy policy nie będzie obnosił się ze szczegółowymi metrykami swoich praszczurów, nawet jeśli są już deceased. Tak więc dziękuję, postoję i wracam do GRAMPSa.

* * *

A tak zupełnie na marginesie: czy z tych notek traktujących o genealogii ktoś korzysta, czy piszę je sobie a muzom? W zasadzie Wasza odpowiedź nie będzie mieć na nic wpływu, po prostu chcę wiedzieć 🙂

Znalezione, wygrzebane, zapisane.

Kronika Novus Ordo. Poniżej mała i szalenie tendencyjna próbka, przeklejona żywcem:

Tak się zastanawiam, ile to katolickich parafii w tym roku zamiast woskowego paschału, kupi znowu plastikowe atrapy „paschałów” z wkładem olejowym, które będąc atrapą świecy symbolizują…

No właśnie, co symbolizują?

Atrapę Chrystusa?

Skoro ponoć wolno stosować takie atrapy, to może – aby nie wprowadzać w błąd wiernych – przynajmniej Konferencja Episkopatu Polski wystąpiłaby do Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów o zatwierdzenie zmian w treści Exsultetu, np.:

…Znamy już wymowę tej plastikowej kolumny, którą na chwałę Boga zapalił jasny płomień. Chociaż dzieli się on użyczając światła, nie doznaje jednak uszczerbku, żywi się bowiem strugami oleju parafinowego, który dla utworzenia wkładu tej cennej pochodni wydała pracowita Rafineria w Trzebini… etc.