Na froncie bez zmian.

Slashdot poinformował właśnie, że Asus wypiął się na linuksa. I tym sposobem po raz kolejny okazało się, że miało być pięknie, a wyszło jak zwykle.

Sobie to obserwuję i dochodzę do wniosku, że lajnyks, jak mawiał całkiem niedawno pewien odżałowanej pamięci joggerowicz, nie przegrywa technikaliami. W zasadzie – poza jakimiś egzotycznymi przypadkami – działa wszystko albo prawie wszystko; uruchamialność windzianego softu na pingwinie czy gry pominę, to jest ciut odrębny temat.

Przegrywamy marketingiem. Poza wyjątkami, policzalnymi na palcach jednej ręki trędowatego, pingwin to inżynierowie i nerdy. Jednym z wyjątków jest tu Canonical, ale paradoksalnie to postępująca idiotoodporność Ubuntu stanowi właśnie o jego niskim lansranku wśród nolife’ów. Nerdowski pies z kulawą nogą nie bierze pod uwagę tego, że poza siedzeniem przed kompem istnieją również inne sposoby zaistnienia w rzeczywistości i że komuś niekoniecznie chce się szukać w necie niechby najprostszych rzeczy [czynię przy tym założenie, że średnie IQ w populacji pozostaje stałe w funkcji czasu, co jest mocno naciąganą tezą].

Ot, przykład pierwszy z brzegu, kiedyś już poruszany: Jabber / Psi. Czy wyobraźnię devów / pakerów przekracza możliwość dorobienia w Psi rozwijalnej listy serwerów XMPP, zamiast zmuszania usera do klepania go z palca? User to olewa – i dlatego popularność jabbera jest, jaka jest. Przypadek gugla, który delikatnie sugeruje się w firefoksie, jak widać nikogo niczego nie nauczył.

Albo rzecz, która fascynuje mnie nieodmiennie od dwóch minut, od kiedy zacząłem myśleć nad jakimś innym przykładem. Dlaczegóż, do kroćset, są publikowane jakieś guglalne tabele kompatybilności, jakimi narzędziami można zrobić to samo w linuksie, a nie ma prościusieńkiego samouczka z ikonką położoną centralnie na środku pulpitu świeżo po zainstalowaniu?

Ludziom nie chce się myśleć ani szukać, łebdwazero to matrix, blogosfera to promil z promila, rozumiejącego mowę wiązaną i słowo pisane, powszechna inteligencja to mit, a Kataryna to wyjątek. Oponentom służę statystykami z prowadzonych przeze mnie stron, gdzie najpopularniejszym słowem kluczowym wg GA jest pełna nazwa domeny. Moment, kiedy maintainerzy Linuksa to zrozumieją, będzie początkiem końca MS.

Porozumienie ponad podziałami.

„Gazeta Wyborcza”: Każdy klient, kupując w sklepie alkohol, ma być filmowany i nagrywany na twardy dysk. Co kupuje, ile, wszystko z dźwiękiem i w kolorze – chce tego sejmowa komisja „Przyjazne państwo”, informuje „Gazeta Wyborcza”. Pomysł poparł Tadeusz Cymański w rozmowie w Radiu ZET. [źródło]

Przynajmniej w kwestii inwigilacji obywateli panuje ponadpartyjna zgoda. A jak mówię, że to wszystko różowe, tylko jedno bardziej czarne, a drugie jakieś takie niebieskawe, to się oburzają.

Palikotyzacja ortografii.

Jakiś emerytowany pracownik kuratorium [co on tam robił, swoją drogą???…], wymyślił reformę ortografii bez wszystkich „ch”, „rz”, itp. i poszedł z nią do Palikota.

Droga genialna, przyznać muszę, redukuje to znacznie obowiązkowy zakres balastu edukacji. Testy i prezentacje na maturach już są, matematyki nie ma [a jak będzie, to zapewne niedługo], historia prawdopodobnie będzie generyczna i niedługo młodemu pokoleniu zostanie tylko przyswojenie wyrażeń: „Proszę, oto pańskie hamburgery”, „Miłego dnia”, i „Dziewięć pięćdziesiąt”, wdrukowanie zdrabniania każdego wyrazu jako wyraz biznesowej troski o klienta, obsługa GG, pisanie CV, zaawansowany kurs obsługi pilota RVTV i już będzie można ubiegać się o miejsce na rynku pracy. Piszę to ja, ojciec genialnego przedszkolaka, który po półrocznym okresie kalibracyjnym nie robi już prawie w ogóle błędów w słowie pisanym.