Istnieje pewna różnica pomiędzy
padr(alltrim(magazyn->indeks),20)
a
padr(alltrim(magazyn->indeks,20))
.
Taka mała różnica. W sam raz na trzy godziny szukania. Krwiiii…
Miesiąc: Sierpień 2007
O jego śmierci dowiedziałem się dzisiaj z Wikipedii. Wieczny odpoczynek racz Mu dać, Panie…
Od 2000 roku austryjackie góry pochłonęły 1407 ofiar. Według ekspertów przyczyną ich śmierci był najczęściej brak doświadczenia w wspinaczce oraz złe oprzyrządowanie.
Źródło: http://www.tvn24.pl/1,1519093,druk.html. To już nawet nie są media polskojęzyczne.
Zanosząc się razem z liczną widownią umiarkowanie historycznym śmiechem podczas oglądania występu Groteskowego lalkarza z kukłą Michała Jacksona zauważyłem, że stojąca przede mną niunia patrzy na mnie i zaczyna mocniej ściskać torebkę na ramieniu swojej matki, teatralnym – nomen omen – szeptem mówi swojemu chłopakowi, żeby pilnował jej torebki, a po moim następnym wybuchu śmiechu opuszcza krąg widzów, demonstracyjnie potępieńczym wzrokiem patrząc mi w oczy. Dla sprawdzenia swojej bandyckiej fizjonomii poszedłem więc do „Kamy”, ale na moją prośbę przypilonowania zanabytego zestawu empikowego [Diamentowy wiek Stephensona – ostatnia szansa dla tego pana, Huzar AP-Ra oraz Alicja Piekary] przypadkowa pani zareagowała pozytywnie i życzliwie i paczka, pozostawiona podczas mojego udania się po zamówienie, nie skojarzyła się jej z giftem od Al Kaidy. Czyli jest normalnie. Nigdy nie ujawniajcie swoich procesów myślowych, bo możecie mieć kłopoty.
– To na giełdzie to już krach, czy jeszcze korekta?
– Nie, to odleszczanie.
Z dzisiejszego forum onetowego. W przerwie sześciogodzinnego overkillu z tendencją trwającą bawią mnie nawet tak mało wysublimowane żarty.
Trochę wytchnienia [nie za dużo], zlazła opalenizna, konieczność ponownej aklimatyzacji w Układzie, mandat za speeding 30 km przed dotarciem do domu i zbierające się na jutro chmury. Zgodnie z dzisiejszymi czytaniami chciałoby się wszystko podsumować koheletowym vanitas vanitatum et omnia vanitas.
* * *
Przeczytane Biały orzeł, czerwona gwiazda Daviesa. Dalej nie wiem, na ile moje zainteresowania tego typu literaturą są konsekwencją moich zainteresowań genealogicznych, a to z kolei – konsekwencją artykułu o GRAMPSie z pewnego numeru Linux Magazine, a na ile chorobliwą wręcz fluktuacją moich zainteresowań. Anyway, książka mi się spodobała… i wstrząsnęła obrazem oberburdelu w Warszawie i Moskwie oraz raportem megahipokryzji aliantów. Polecam.
* * *
Przeczytana Smuga cienia. Rozczarowuje – książka i Conrad w ogólności. Nie wiem, może czegoś nie doczytałem, może coś mi umknęło… Wielki ziew. Czy tytułowa smuga cienia polega może na przyswajanej z wiekiem zdolności do ekscytacji nudnawymi tyradami o statku, gdzie prawie wszyscy się pochorowali, a na koniec zawijają do portu?…
* * *
Przeczytany Batalista Pereza – Reverte. Cóż, poza patologicznym cyklem dla młodzieży o przygodach kapitana Alatriste każda z jego pozostałych książek to arcydzieło i Batalista wyjątkiem nie jest. Książka bardziej w klimacie Królowej Południa, niźli dajmy na to Szachisty, ale nie stanowi to przeszkody. Filmowo najbliżej jej do Blow z Deppem i Penelopą Cruz – to dla wzrokowców, bo dla fanów APR to i tak pozycja obowiązkowa.
* * *
Badania genealogiczne przeniosłem na terra incognita w postaci diecezji kieleckiej. Na początek monstrualny zonk – księgi, miast po łacinie, były prowadzone po rosyjsku. W ZASADZIE mogłem się tego spodziewać, ale i tak w pierwszej chwili zrobiło mi się niedobrze. Po pierwszej fali wirtualnych pomyj wylanych na zaborcę odnalazłem zapisy pozaborowe prowadzone już po polsku, pozycjonując miejsca w tekście, gdzie pojawiały się istotne informacje, a reszty dokonała moja szczątkowa znajomość rosyjskiego. W aktualnej kopalni i tak zresztą nie zagrzeję miejsca, trzeba będzie przygotować sobie solidny glejt od proboszcza i kontynouwać węszenie w archiwach katedralnych.
* * *
Uwolniona od bieżączki wyobraźnia wyprodukowała dwa dowcipy:
Regionalno – seksualny:
Mieszkaniec regionu świętokrzyskiego, graniczącego ze Świętokrzyskim Parkiem Narodowym, gwarowo do swojej małżonki w noc poślubną:
– Aleś ty gołoborze!
Biochemiczno – seksualny:
– Jak nazywa się popęd seksualny grubasa?
– Lipido.
* * *
Turystycznie rzecz udała się nadzwyczajnie – Mała wraz z nami dzielnie biegała po Wetlińskiej, Caryńskiej i obojgu Rawkach, a my dodatkowo – po Łysicy i okolicznych klasztorach, o skansenie w Tokarni i jaskini Raj wspominając tylko z kurtuazji. Wysokogórsko Dziecię egzamin zdało na szóstkę, nizinnie nieco mniej – na osobliwości przyrodniczo – kulturalne jest jednak jeszcze trochę za mała.
* * *
Mediów nie włączałem – z wyjątkiem ciepłej wody – bo nie chciałem się denerwować, utkwił mi tylko wyjątkowy debilizm, wypowiedziany przez jakiegoś zetkarza. Rzeczona hiena, przy okazji premiera Belgii, który zdaje się w ogóle nie kojarzył belgijskiego hymnu, nie omieszkała stwierdzić, że i tak tamten jest lepszy od takiego, który fałszuje. Czy temu komuś zdarzyło się kiedykolwiek śpiewać bez odsłuchu?
* * *
Czytam Harry’ego Pottera i kamień filozoficzny, podglądam emacsa, stresuję się przed jutrem i robię inne niewytłumaczalne rzeczy.