Skazani na propagandę, czyli jak zjeść ciastko i mieć ciastko.

Widzieliście „Skazanego na śmierć”? Obiecuję, że wiele nie zaspoiluję.

S1:O7. Akcja w męskim więzieniu o zaostrzonym rygorze. Jeden z więźniów to gwałciciel-homoseksualista – z tych, co to żywemu nie przepuszczą, szczególnie w męskim więzieniu o zaostrzonym rygorze. W więźniu otacza się mocno zbudowanymi gośćmi, tych słabiej zbudowanych bierze pod swoje skrzydła i nie tylko skrzydła [swoją drogą, „siedzieć komuś w kieszeni” nabiera nowego znaczenia, #kmwtw]… Schwytanemu strażnikowi odbiera zdjęcie jego w zasadzie dorosłej córki i opowiada mu o niej różne rzeczy…

I teraz najlepsze. Z więźnia uciec trzeba kupą, bo taki chytry gryplan, bo tak chce leżyser, bo zobowiązania towarzyskie… Złodupca nie wtajemniczamy w gryplan – w pewnych okolicznościach sam się wtajemnicza. Robi się szarpanina i wszystko wychodzi na jaw. A w tej szarpaninie jeden bohater szarpie drugiego z niedowierzaniem:

– Dopuściłeś pedofila do tajemnicy?

Po obejrzeniu takich ujęć przekonanie połowy świata, że wojnę wywołali i 6 milionów w Auschwitz pozabijali nie żadni tam Niemcy, tylko jacyś naziści, to naprawdę małe miki.