Czarzasty, wróć!

Powiem tak: TVP jest zgrają oszustów, krewnych i znajomych królika, siedliskiem układów, dziwką wysługującą się aktualnej ekpie rządzącej, zbieraniną kuzynów Jakubowskiej, Terentiewowej, Millera i Kwiatkowskiego.
Ale w porównaniu z tym, co prezentuje dwóch kwadratów z TVNu, których mam nieprzyjemność aktuanie słuchać, Szaranowicz i Szpakowski to prawdziwi profesjonaliści, a cała redakcja sportowa TVP to najjaśniejsze gwiazdy na sportowym firmamencie.
Jeśli zgadzasz się z powyższą opinią, wyślij SMS a o treści „Wisła” pod jakiś numer. Psiakrew.
Pomijając fakt, że Wisełka przegrywa 1:2…

Bajka o słabiutkim Pudzianie :D

– Ale miałem jazdę na koniec! To się w pale nie mieści – mówi Mariusz Pudzianowski o ostatnich konkurencjach eliminacji MŚ Strongman na Bahamach w wywiadzie dla „SuperExpressu”.

Dzień miał się rozpocząć od ciągnięcia wozu strażackiego ważącego trzydzieści ton. – Wozu nie znaleziono – opowiada „Pudzian”. – Nie dziwię się zresztą. Taki ciężar, to trzy normalne tiry z naczepami. Ostatecznie ciągnęliśmy ciężarówkę.

– Podchodzę sobie do liny na pełnym luzaku – opowiada Mariusz. – Napinam mięśnie na ostro, ciągnę i… mam wrażenie, że stoję w miejscu. Cudem udaje mi się dociągnąć do siedmiu metrów. Patrzę na sędziów. Oni też nie dowierzają swym oczom. Ledwo ruszyłem, a jestem całkowicie padnięty. Boże, czyżby siły mnie nagle opuściły? A przecież, żeby zaliczyć konkurencję muszę pokonać chociaż pół dystansu…

– Po chwili podchodzę do sędziego i mówię, że coś jest nie tak – kontynuuje „Pudzian”. – A on nic. Ani me, ani be, ani kukuryku! To się wkurzyłem. Siedzę i patrzę. Puścili jakiegoś gostka do testowania. Po trzech metrach jest blady jak ściana i przezroczysty jak papier. Dopiero wtedy się kapnęli. Hamulce były zablokowane!!! Wyobrażacie sobie?! A ja, jak ten osioł ciągnąłem to żelastwo! Dobrze, że nie miałem nic pod ręką.

Za oknem pada deszcz
Na piecu skrzypce stroi świerszcz
Dziewczyny płaczą bo skończyło się już lato
I słychać tylko gdzieś

Koncert jesienny na dwa świerszcze i wiatr w kominie
W ogrodzie zasnął pod gruszą chochoł
I śni o pięknej dziewczynie
A strach na wróble przydrożne wierzby liczy
Tańcząc w objęciach polnej myszy
Koncert, koncert, koncert jesienny na dwa świerszcze
I wiatr w kominie
Koncert co z babim latem odpłynie

Pnie drzew pokryły się dawno mchem
Wiatr rozwiał jeszcze jeden dzień
A na ścierniskach pozapalały się ogniska
W oddali snuje się…

Koncert jesienny na dwa świerszcze…

Wywietrzał dawno zapach żniw
Szczelnie zamknięto wszystkie drzwi
Ludzie czekają, może jutro będzie biało?
Pod piecem cicho śpi

Koncert jesienny na dwa świerszcze i wiatr w kominie
Uciekł na drogę, pokochał wierzbę
I nagle gdzieś się rozpłynął
A strach na wróble leży samotny w polu
Mysz go rzuciła, uciekł do stodoły
Koncert, koncert, koncert jesienny na dwa świerszcze
I wiatr w kominie, dziś ze świerszczami
Zasnął już na zimę…

Koncert jesienny na dwa świerszcze [Niżyński/Knittel/Umer]

W przerwie meczu wita Państwa Dariusz Szpakowski

Dziś jest dobry dzień dla programistów. Robota idzie, aż huczy. Chociaż… jeśli myślisz, że wszystko idzie dobrze, na pewno jesteś niedoinformowany. W każdym bądź razie – dobrze jest tymczasem.
Dziecko wczoraj wariowało jak opętane. „Zaciągnęła Babcię do ciemnego kąta i zrobiła Jej kuku”. Żeby tylko raz.
Zasadniczo zerwałem na czas jakiś z graniem, Żona też nie robi niczego Windows-specific… a może by tak wywalić w kibini mater XP i próbować rozkminić Gentoo?… Hę?… A może lepiej zostać przy mandragorze? Się zobaczy.

Krótki spazm śmiechu na zakończenie dnia

To już czwarty wpis dzisiaj… i ostatni [chyba].
Fronda zamieszcza polemikę do jakiegoś artykułu, zatytułowaną Konserwatyzm jako homoseksualizm, autorstwa niejakiego Mieczysława Samborskiego. Cytat: Integrystów mierzi w nurcie ewolucyjnym przyzwolenie na ideową penetrację konserwatyzmu przez nowoczesny świat. I facet nadaje tak przez pięć stron. A na koniec – dopisek: W następnym numerze: Liberalizm jako pedofilia. O Matko…
Panie Samborski, członkowie nieistniejącego już kabaretu Potem mogą się od Pana tylko uczyć zabijania ludzi śmiechem…

Ginger beer uber alles

Godzinę męczyłem się z pożenieniem Dev-C++ z wxWidgets. Wypiłem pól puszki wspomnianego piwa imbirowego i solucja pojawiła się sama – wystarczyło w wxWidgets zdowngrade’ować do 2.4.0.
Upgrade serwerowego Slacka znów odszedł w siną dal, ale opłaciło się – postanowiłem twardo się zabrać za Dev-C++ [zobaczymy, na ile starczy mi cierpliwości] i coraz bardziej mi się to podoba, choć może to tylko być fascynacja alkoholowa.