Ścinki

Fatum ciąży nade mną. W Diablo II. Jak gdzieś dalej zajdę jakąś postacią, to mi pada dysk. Jak mi akurat nie padnie dysk, pada mi save. A jak mam już ochnaście pierdylionów kopii zapasowych zapisanej gry, to akurat kupuję Lord of Destruction, wiedziony ciekawością zaczynam rozwijać nieumiejętnie Druida i doprowadzam go do takiego etapu, że od Duriela dostaję bęcki z zamkniętymi oczami. I nie mogę ruszyć dalej. A może by tak Paladyna? Albo Amazonkę? Zobaczę. O ile mi się będzie chciało.
Dziś piątek, tygodnia koniec i początek.
Kupa roboty przede mną. Ale ciekawej, na całe szczęście nie mam powodów do narzekań. Ustaliliśmy z klientem, że do ich dwumiesięcznika będziemy wciskać się na rozkładówkę z rubryczką ‚Informatyk radzi’ czy jakoś tak. Mwahahahaha… Mam już pomysł na tekst o profilatyce antywirusowej i jak napiszę to przekonująco… to IE straci duży udział w polskim rynku .
Najwyższy Czas!” kupiony wczoraj to jeden z lepszych numerów, jakie ostatnio przeczytałem. Ciekawy tekst Korwina o Powstaniu Warszawskim [można się nie zgadzać, ale przeczytać należy] i artykuł o dopłatach z Unii. Chyba tracę formę, bo zaiste nie wpadłem do tej pory na to, że pod ochłapami rzędu paru tys. euro kryje się najzwyczajniejsze w świecie szpiegostwo gospodarcze. Smutne. Ale „NCz!” nie kupuje się dla podtrzymania dobrego humoru.

Popołudniowy przegląd mediów elektronicznych

Właśnie czytam, że upadła kolejna legenda i że Karkosza był ubecką wtyczką, mającą w statusie „zmonopolizowanie niezależnego wydawnictwa”. A podczas wyborów w ’89, kiedy słyszałem od mojego Ojca opowieści z interny, ile osób podpisywało lojalki i szło na współpracę, znajomi tylko dziwnie na mnie patrzyli. Ciekawe, ile wody jeszcze w Wiśle upłynie, zanim oficjalnie wyjdzie prawda nt. Okrągłego Stołu, KORu i paru innych rzeczy. I „kto z przyjaciół pokaże mi blachę, kładąc rękę na moim ramieniu…”

Eeeeee…

Dresiarz Duriel odesłał mnie do Hadesu już drugi raz z rzędu bez specjalnego wysiłku, pomimo mojej ciągle gubiącej drogę łuczniczki i wilka na 2 poziomie, których chyba nawet nie zauważył. Chyba jednak trzeba będzie rozdzielić te pozostające luzem 35 punktów na atrybuty, bo potworzyna nie dopuszcza taryfy ulgowej. Albo połazić jeszcze po planszy, ubić trochę pomniejszego drobiazgu i dostać 24 level i razem z nim tornado i insze efekty specjalne. Ale to już nie dzisiaj. Dobranoc.

Luźna diablowska konstatacja szowinistyczna

Nie wiem, czy to błąd algorytmu, czy cecha wszystkich pomocników w DiabloII, ale grając druidem i mając do pomocy łuczniczkę, trupią winorośl i upiornego wilka, przy szybkim marszu winorośl nadąża, wilk nadąża, a baba gubi mi się w terenie! Czasem najzwyczajniej w świecie trzeba po nią wracać, bo sierota krąży w kółko i nie wie, którędy dalej. Do pełnego realizmu brakuje mi tekstów, że nie ma co na siebie włożyć. Po prostu piękne.

Kącik gramatyczno – seksualny

Coś powinno się zrobić z dziennikarzami, nadużywającymi słowa kontrowersyjny. Np. wchodzi nowy rijeliti szoł, w którym chędożenie na ekranie ma być główną atrakcją, ma to być „Wyścig do ojcostwa”, czy jakoś tak, a dziennikarzynę stać tylko na napisanie, że program będzie kontrowersyjny. Zamiast zwyczajnie napisać, że parę osób znów sk***i się przed kamerami za pieniądze i samochód sportowy.
Takich eufemistów to ja bym kontrowersyjnie wysłał na Kołymę. Z mojego prywatnego paragrafu dotyczącego zakłócania porządku pojęciowego wśród nieprędkich rozumem.
Ten sam paśnik [onet] informuje o nauczycielu muzyki, który chędożył swojego szesnastoletniego ucznia pod pretekstem jakiejś tam terapii. „Chłopiec o wszystkim opowiedział swoim kolegom, którzy uświadomili go, że nauczyciel wykorzystuje go seksualnie”. A ja kontrowersyjnie spytam: Czyżby nie pomogło, o postępowcy moi śliczni, wychowanie seksualne w domu i zagrodzie [o szkołę mi chodzi, ofkoz]? Wychowanie seksualne won ze szkół, że się tak łagodnie wyrażę. Strata czasu, pieniędzy i kolejne pieniądze na wychowanie [czy raczej hodowlę] łatwych panienek i powiatowych Casanovów.
Ależ ja dzisiaj jestem kontrowersyjny

Screenshoty

Umieszczenie na stronie internetowej screenshotów jako dodatkowego elementu opisowego do programu to czysty marketing i zero informacji dodatkowej. Tyle tylko, że przyjemniej się czyta. Niespecjanie mi się to uśmiecha, ale skoro tekstu ma nie być tak dużo i tak monotonnie, no to nie będzie.

Poemat dygresyjny

Tak właśnie. Zaczynam pisać poemat dygresyjny, to dla mnie najodpowiedniejszy gatunek, bo non stop można zbaczać z tematu. Trzynastozgłoskowcem.
nie, nie jestem pod wpływem alkoholu.
Kolejny tydzień, kolejne nerwy. Czy to wina sytuacji, czy raczej mojego postrzegania rzeczywistości?…

„Za pewność, że to nie był system, tośmy jeszcze niedrogo zapłacili”

Uff. Komputer działa. Po zalaniu całej płyty wodą destylowaną z chłodzenia. Nie sprawdzałem jeszcze zintegrowanej dźwiękówki i karty TV, ale reszta działa. Zdecydowanie mam więcej szczęścia, niż rozumu.
Całość kosztowała mnie 9 zł [tyle, co nowy polimer], więc chyba nie jest najgorzej.
Dodatkowo obmyśliłem sposób sygnalizacji takich wypadków na przyszłość – banalnie trzeba kontrolkę przepływu wody wpiąć po prostu nie na początku obiegu [jak chce producent], tylko na końcu obiegu. I nawet jak się coś, na psa urok, odepnie, to kontrolka się wyłączy.