Powiedz, że jestem wstrętny, brzydko się wyrażam, że czuć mi z ust, że nie podoba ci się kolor moich ścian, że inni są tańsi, że jestem dyletantem i w ogóle wybierasz innego.
Powiedz mi to w oczy albo przez komórkę. Czysty biznes, karma, zniesę to. Ale nie zniesę ustawicznego wydzwaniania do ciebie, wysłuchiwania w odpowiedzi „Ależ oczywiście, jesteśmy zdecydowani, odezwiemy się w przyszłym tygodniu”, pierdyliona telefonów bez odebrania i dwóch pierdylionów nieustających deklaracji o chęci współpracy bez pokrycia*. Jeśli naprawdę szanujesz drugiego człowieka, po prostu powiedz, że wybraliście inną ofertę i nie każ mi do bólu w uszach powtarzać schematów piarowych, każących mi co jakiś czas „podtrzymywać kontakt”. Umiem żyć z twoim „nie”, naprawdę. A tak – tracisz swój czas i moje nerwy. Choć prawdę mówiąc czniam Twój czas.
* * *
Pieprzony CK Grajdoł. Tutejsze stężenie obezjajców naprawdę przekracza moje limity percepcji i odporności. Fpisujcie miasta kture popierajom.
– – –
* Jak powiedziała pewna prostytutka, „nic ode mnie nie chciał i pewnie dlatego dał mi czek bez pokrycia”.