Stanął przede mną dzisiaj w kolejce w oczekiwaniu na matkę. Koszyk buch! na ladę, sprzedawczyni czeka, ja czekam, szczeniak czeka. Rozglądam się po sklepie w poszukiwaniu matki, tymczasem szczeniakowi najwyraźniej spodobały się moje pudełka z lodami. Bierze jedno i pazurem rysuje na nim wzorki. Ja nic. Gnojek przestał rysować, coś tam mruknął, odłożył opakowanie krzywo, wziął w łapy drugie i również mu się przygląda. A ja mam na plecach miecz, bo wiosło mi ukradli. I dalej nic nie mówię, czekam na mać. Mać przyszła, luźna w bioderkach, położyła na ladzie pomidorki, polazła w halę, przylazła z pietruszeczką i zaś polazła w halę. Nie zdzierżyłem.
– Ejże – mówię – najpierw robi się zakupy, a potem zajmuje kolejkę. Pszepani – dodałem uprzejmie.
Stuporu, jaki ujrzałem, nie powstydziłaby się Joanna d’Arc.
– Przecież pani przy kasie ma co robić… Ona mi cały czas waży… – pierwszy raz w życiu słyszałem wielokropki, poważnie. – Wie pan co, przydałaby się nam na codzień odrobina życzliwości, musimy ją kreować sami… Tak naprawdę by się przydało, bo czasem to nie da się naprawdę na świecie wytrzymać… I dalejże objeżdżać mnie przez dobre parę minut do sprzedawczyni, spoglądając na mnie znacząco. Ścieżki dźwiękowej niestety nie słyszałem, po nieznacznym machnięciu ręką przeniosłem się do drugiej kolejki.
– Tępa pochwo… – dodałem po fakcie, niestety w myślach; pamięć do głupich dowcipów okazyjnie sprzedam lub zamienię na dar do ciętych ripost. – Odpierdzielżesz się od mojego flejma i załóż swój własny, przedmiotem niniejszego jest twoja kultura osobista, a nie twoje postrzeganie moich żali. I oducz swojego syna wsadzania palców w cudze jedzenie; ja nie obmacuję twoich arbuzów i dopraszam się wzajemności.
Wreszcie zobaczyłem pozytywny elektorat PO, swoją drogą; jego istnienie już dawno przeczuwałem. Elektorat negatywny głosuje na PO z furii i nienawiści do czegokolwiek – elektorat pozytywny obraca kota ogonem, udaje pokrzywdzonych niepełnosprytnych i zwala wszystko na oponentów. Dotychczas myślałem, że ten schemat udaje się tylko w telewizji. Myliłem się.
A mój miecz i tak jest większy.