Oczy me i uszy me radują dwie [baczność!] Studentki [spocznij!], grające o milion. Pytanie brzmi: „Przez które państwo przechodzi równik?” Odpowiedzi brzmią: RPA, Kanada, Australia, Brazylia. [Baczność!] Studentki [spocznij!] całą kasę stawiają na Kanadę, dopiero w ostatniej chwili jakieś – na oko – 10% przesuwają na Brazylię. Żeby się zaasekurować, bo siakoś nie są pewne.
Chyba trzeba będzie zgłosić się tu i ówdzie i skopać kilka studenckich zadów. Świecie teleturniejów, I’m back!
– Ile kosztuje ta kurtka?
– Moment, muszę sprawdzić, memoria fragilis est.
– O, miło spotkać sprzedawcę wykształconego klasycznie.
– O, miło spotkać klienta wyłapującego wykształcenie klasyczne.
* * *
Polary są już przestarzałe. Weszła nowa technologia. Kurtki z tym czymś są drogie jak jasna cholera i mieszczą się prawie w kieszeni, ale szeleszczą, świecą się i wyglądają ogólnie jak wiejskie ortaliony z czasów oemowej komuny. Dziękuję, postoję.
Jak powszechnie wiadomo, ludzie – poza Tobą i mną – w zasadzie głupi są. Żyją od sensacji do sensacji, karmiąc się teoriami spiskowymi. A to że ze śledztwem smoleńskim coś nie halo. A to że Strauss-Kahn został wrobiony przez jakichś bandytów. A to że ojrozona przeżywa rzekomo jakieś problemy przez internacjonalną spekułę. A przecież wszyscy wiemy, że to nieprawda.
Swoją drogą, dzięki szpiegom cesarza mam dość jednoznaczne zdanie o firmie Accenture, zwanej przez złośliwców Accidenture. Wyoutsource’owanie doń przez Nokię 3k miejsc pracy może dla fińskiej gospodarki mieć taki sam zbawienny wpływ, jak quantitive easing dla usiech.
No najwyraźniej mi nie idzie. Jak nie polecę za bydło z głównej, to… to w zasadzie nawet sam nie wiem, za co. Również tym razem mam towarzysza niedoli twierdzącego w żołnierskich słowach, że niechciane ciąże są w sporej części pochodną nieokiełznanych ruchów frykcyjnych, jednak on nie miał tyle szczęścia, co ja, i poza prawdopodobnym banem wyleciał z mocnym hukiem. Oberwało się również Klisowi również afaik za niewinność… Klasyczna koncepcja notki napastliwej domaga się w tym momencie stroszenia piórek i paru fraz ad personam, ale siakoś nie chce mi się. Kilka luźnych uwag zamiast, a przynajmniej taki mam chytry gryplan; uwagi ad personam mogą pojawić się jako efekt uboczny.
Pierwsza – dotychczas statystycznie rozpoznana reakcja męska na argumenty to albo polemika, albo ucieczka w rzut mięsem; a jak można się na poważnie przejąć ideologią, każącą zwalczać samcze stereotypy nt. kobiet, która każe im yn kejs of imerdżensy strzelać po prostu focha?
Druga – „warto rozmawiać” to ściema na użytek frajerów. Warto rozmawiać oczywiście do pewnego momentu, dopuszczalnego w kółeczku wzajemnej adoracji [dopuszczalność owego momentu zależy oczywiście od kółeczka, moje jest lepsiejsze]. Po przekroczeniu tej granicy [mocno umownej zresztą – p. wyżej] rozmowa dla jednej strony staje się niewarta, a dla drugiej – niemożliwa.
Trzecia – że ideolo, nazwijmy ją naprawdę BARDZO umownie i z braku lepszego pomysłu „wybiórczo – wykształciuchową” [no offence] jest po prostu hodowlą wsobną, jakiekolwiek otwarcie na świat spełniłoby rolę nieudanego crash-testu. Na innym blogasku z tej serii – dwa ekrany wyzwisk pod adresem czyimśtam, cytat wyrwany z kontekstu i wengi wengi komciów typu „pisał fajne książki, ale jego komentarz sprawił, że mi obrzydły” [spojrzenie totalne jest wyrazem… no, Misiaczki, czego?…].
Czwarta – dodano jeden cytat [dzięki! :)] do rotatora mott na moim blogasku, który kiedyś w przypływie autouwielbienia popełnię. Przydałoby się tylko ciut więcej autorów, więc… kiss me very much, please!
EDIT: o, dowiedziałem się, za co wyleciałem. Za „buńczuczność i brak szacunku, okazywane Zalowi i Jego rozmówcom”.
EDIT # 2. Buńczuczność i wytknięty brak szacunku wstrząsnęły mną tak bardzo, że wszystkim buńczuczniętym i dotkniętym brakiem szacunku rozmówcom Zala postanowiłem zadedykować „Mnie”. Indżoj.
Po blamażu Jagiellonii karta nieco się odwróciła. Dzisiaj o europejskie puchary walczy Śląsk Wrocław – trzymamy kciuki! A wczora z wieczora z Rygi zwycięstwo przywiózł nasz ukochany mistrz Polski. Bramka co prawda samobójcza, ale cieszymy się, że nasza mistrzowska i mądrze prowadzona trenersko Legia Warszawa zrobiła mały kroczek w stronę awansu do Ligii Mistrzów!