Nie no, ja rozumiem, że sztafaż i stylizacja, ale c’mon, należy przybliżać klasykę statystycznym. Dlaczego Smaug wyleguje się na złocie, a nie na banknotach Narodowego Banku Polskiego czy na obligacjach strefy euro?….
Miesiąc: Grudzień 2012
Dwóch dresów ukradło kalendarz. Obaj dostali po pół roku.
* * *
Wychowawczyni ruga ucznia:
– Wowaczka, jestem z ciebie bardzo, ale to bardzo niezadowolona!
– Ja z pani też, ale ja przynajmniej pani rodzicom nie kabluję.
Koleżankę mam. Oważ parę lat jeszcze po obronie robiła… cokolwiek. Twierdząc przy tym, że ona pracy nie szuka, ale to praca ma ją znaleźć. Naonczas naigrawałem się z niej jako pyskaty libertarianin, no bo jak to tak. Do momentu, aż praca ją faktycznie znalazła.
Dziś, ociupinkę mądrzejszy w doświadczenie życiowe, stwierdzam, że G. miała rację! Tak po prostu. Im mniej szukam sobie roboty od jakichś dwóch tygodni, tym mam jej więcej, jeszcze trochę uników i przekręcę się z przepracowania. Z początku myślałem, żeby zacząć się chować, ale po namyśle doszedłem do wniosku, że trend może być kontynuowany, a to może okazać się już niebezpieczne dla mojego zdrowia i życia.
A może to wina GTD i mojej ekstremalnie wyśmienitej organizacji pracy?…
Dziewczę mnie zaczepiło na Szewskiej. Z papierami pod pachą, co samo już winno wzbudzić moje podejrzenia. Nie wzbudziło, straciłem czujność, nie zdążyłem nawet aktywować cyfrala.
– Dzień dobry, mam prośbę. Mam za zadanie zebrać sto ocen mojego uśmiechu na tym kwestionariuszu – pokazała kartkę z podpisami i uśmiechnęła się. – Ładnie się uśmiecham? Bardzo zależy mi na pańskiej opinii, proszę wpisać tu liczbę, oceniającą mój uśmiech, zachowanie i profesjonalizm. Od zera do dziesięciu. – i znów się uśmiechnęła, zaraza jedna.
Konia z rzędem temu chamowi i prostakowi, który na widok uśmiechniętej dziewczyny, proszącej o opinię, wstawi niższą ocenę niż 10. Dziewczę na żadnego chama ani prostaka wcześniej nie trafiło, lista z góry do dołu pełna była dziesiątek. I nie zastanowił mnie ani fakt samych podpisów męskich [acz tutaj głowy nie dam], ani niewypełniona jeszcze kolumna z kwotą. Skończyło się tak, jak skończyć się musiało. „Bo ja jestem z fundacji…” i gwałtowny wyskok z wszystkich drobniaków, drobnych i tych drobnych ciutkę mniej. Ale ja nie o tym.
Do kroćset, jeśli NLP z przyległościami socjotechnicznymi – you name it – wkracza nawet do ulicznego fundraisingu, to czy pospolita uliczna żebranina za 20 lat będzie równie zaawansowana?
A może to ja/my siedzimy w wieży z kości słoniowej, dostrzegając w tej materii rzeczy najprostsze dopiero wtedy, gdy możemy dać im mądrą, naukową nazwę? A reszta świata ma je po prostu w genach? Tak czy siak, duże wiadro ukłonów dla pomysłodawcy taktyki akcji. Z dwiema łyżeczkami obaw.
&%%@$** %^$$@ *&^@# $#^%%@ kurwa mać! jak powiedziałby nasz dobry joggerowy znajomy. Nie mogę z tym Steamem, no. Cztery dni zastanawiania się, co znowu wymyśliłem, że przestał mi działać, bo siakoś cztery dni temu zresetowałem router i mniej więcej w tym samym czasie ów mi padł. Cztery dni reinstalek, guglania i zachodzenia w głowę. I nie to, żebym był jakimś nałogowcem; wykroiłem sobie parę dni do pogrania po prostu, a tu się nie da. A przed momentem – wstało, zupgradowało się i gra. Po czterech dniach!
Ciekawe, że kwestia kosztów podnoszona jest w kontekście gier tylko wtedy, gdy mowa o piractwie. Nad niedziałającym istotnym komponentem sieciowym wszystkie te uciskane firmy softwarowe nie zająkną się ani przez moment. Ktoś tutaj domaga się uczciwości?…
UPDATE: minęła godzina i ileś minut. W tzw. międzyczasie podczas próby logowania Steam wykrył nowy komputer, hahahahaha. I każe mi wpisać kod kontrolny, którego nie raczył przysłać do tej pory. Wesołym śmiechom i żartom końca nie widać. Przyśle pewnie za jakieś trzy godziny albo jutro rano, kiedy będzie już nieważny. I nie, nie mówcie mi o opóźnieniach na serwerach pocztowych – albo mówcie tylko w kontekście tego diabelskiego pomiotu.
Liberalizacja i upraszczanie gospodarki idzie Partii pełną gębą. Ot, chociażby taka ustawa* o VAT. Jak powszechnie wiadomo, główną przyczyną nędzy w RPRL, wściekłych ataków Jarosława Kaczyńskiego i eksplozji mowy nienawiści był znienawidzony przepis, w myśl którego sprzedając usługę do innego państwa UE należało umieścić na fakturze adnotację, że „podatek VAT rozlicza nabywca”. Rząd Platformy Obywatelskiej, uginając się przed wielotysięcznymi manifestacjami 11 listopada i wielomilionowymi manifestacjami osób, które zagłosowały nogami, postanowił znieść ów opresyjny przepis. Od Nowego Roku będzie należało zamieścić tylko formułkę „odwrotne obciążenie”. 50% oszczędności! ¡Hasta la victoria, siempre!
* – pisałem już chyba kiedyś, że kaliber bandyty rozpoznajemy po zdrobnieniach. Gdy mali bandyci chcą wyjaśnić sobie sprawę, robią ustawkę. Gdy duzi bandyci…
Do Rządowego Centrum Legislacji trafił właśnie projekt założeń do ustawy o szczególnej odpowiedzialności za niektóre naruszenia przepisów ruchu drogowego. Według niego każdy właściciel pojazdu [każdy, powiadam, również właściciel prywatnego samochodu] miałby obowiązek prowadzić, przechowywaną przez dwa lata, ewidencję tego, komu, kiedy i na jaki czas pożyczył pojazd [w przypadku defaultowo wielu użytkowników – czyli np. firmach – sprowadzałoby się to do ewidencji „ciągłej”].
Art w „Rz” [za notką u Rybińskiego]. I projekt założeń, str. 7. „W art. 78 Prd należy dodać ust. 6 określający katalog uprawnionych organów, które mają prawo żądać od właściciela posiadacza informacji, komu powierzył on pojazd. Ponadto, nowy ust. 7 powinien określać okres przez jako posiadacz/właściciel powinien przetwarzać informacje komu pojazd powierzył. Jeżeli pojazd użytkowany jest przez więcej niż jednego kierującego, posiadacz / właściciel pojazdu powinien być zobowiązany do gromadzenia przez okres dwóch lat informacji komu i na jaki czas powierzył pojazd”.
Bez komentarza, nie chce mi się.
http://www.google.il – jedyna wersja Google, która odpowiada pytaniem na pytanie.
* * *
Kiedy mama kupuje dziecku batonika, ojciec, żeby gnojka nauczyć życia, od razu zabiera mu 70%.
* * *
Wczoraj zmieszałem brandy Napoleon z koniakiem Kutuzow. Rano zrozumiałem całą gorycz wojny 1812 roku.
* * *
Demokracja jest jak brzuch piwny. Jeżeli wokół jest zdrowie, bogactwo i wesołość, pojawia się prędzej czy później. Ale nie rozwiązuje żadnych problemów.