Dla niebywających w mediach sprawy nie pierwszej świeżości [przynajmniej druga], ale pro memoria.
Na wraku Tupolewa polscy śledczy znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Jak donosi „Rz”:
Urządzenia wykazały m.in., że aż na 30 fotelach lotniczych znajdują się ślady trotylu oraz nitrogliceryny. Substancje te znaleziono również na śródpłaciu samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem. Było ich tyle, że jedno z urządzeń wyczerpało skalę.
A seryjny samobójca atakuje znowu. Mainstream pisze oczywiście o niewykryciu niczego i niewiązaniu, ale „sidestream” wie swoje:
Jeszcze dzień przed śmiercią Muś sprawiał wrażenie osoby zadowolonej, rozpoczął własną działalność, nic nie wskazywało na to, że może targnąć się na swoje życie. Poza tym jako żołnierz zawodowy, członek załóg latających wielokrotnie był poddawany wnikliwym badaniom psychiatrycznym i psychologicznym. Stany depresyjne, jakiekolwiek zaburzenia zostałyby więc wykryte. [źródło]
Panowie Cichy i hcz, oddaję Wam głos.