Znalezione nie kradzione.

Co to za kraj i co to za rząd fachowców?

  1. Premier stwierdza, że „Ten kraj to nienormalność”.
  2. Minister Gospodarki mówi, że nie wierzy w państwowe emerytury.
  3. Minister Sprawiedliwości posiada broń bez pozwolenia.
  4. Minister Sportu pyta kto wybierał drużyny do meczu o Superpuchar.
  5. Minister Spraw Zagranicznych mówi w prywatnej rozmowie, że zrobił innemu krajowi loda.
  6. Minister Spraw Wewnętrznych mówi, że „Ten kraj istnieje jedynie teoretycznie.” I dodaje o strategicznej spółce rządowej „To chuj, dupa i kamieni kupa”.
  7. Minister Rolnictwa nazywa rolników frajerami.
  8. Minister Edukacji, tak wierzy w stworzony przez siebie system, że posłała własne dzieci do prywatnej szkoły [to akurat jest norma, Leszek Miller robił to samo z własną wnuczką – przyp. t.]
  9. Pani Premier mówi, że w razie zagrożenia zamknie się w domu.
  10. A Prezydent nawołuje do zgody wygrażając pięścią…

Całość tu, o.

Korzyści z podziału pracy.

Miałem już dawno naprodukować się o rozdźwięku pomiędzy przeróżnymi deklaracjami Partii i jej przystawek a rzeczywistością, ale Żelazna Logika mnie wyręczyła. Indżoj.

#1: Tak Bardzo Obywatelska.
#2: FachoFcy przez duże F.

Z powyższego szowinistycznie i seksistowsko redakcja bloga torero.jogger.pl rozgrzesza tylko Annę Wendzikowską. Reszta – w szczególności Autorytet Moralny Jarosław „Walmart to sieć wypożyczalni” Kuźniar – niech przepadną w odmętach Globalnego Resetu i Wiecznego Zapomnienia.

Z prac rządu Platformy Obywatelskiej.

Jacek Sierpiński znowu nadaje:

Ministerstwo Sprawiedliwości pod kierownictwem ministra Gowina przygotowało bowiem projekt specustawy legalizującej bezterminowe przetrzymywanie w specjalnym ośrodku osób, które odbyły już swoją karę pozbawienia wolności, ale „w trakcie postępowania wykonawczego stwierdzono u nich zaburzenia psychiczne w postaci upośledzenia umysłowego, zaburzenia osobowości lub zaburzenia preferencji seksualnych” i te „stwierdzone zaburzenia psychiczne wykazują taki charakter lub nasilenie, że zachodzi wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynu zabronionego z użyciem przemocy lub groźbą jej użycia przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności seksualnej i obyczajności”. Wystarczy opinia psychiatrów, że czyjaś osobowość jest wystarczająco zaburzona i już można trzymać takiego człowieka w więzieniu nawet dożywotnio. (…)

Żeby było ciekawiej, osobie umieszczonej w KOTZP będzie można – inaczej niż pacjentowi szpitala psychiatrycznego, a także skazanemu więźniowi – odmówić całkowicie kontaktu z innymi osobami (poza przedstawicielem ustawowym, adwokatem lub radcą prawnym, Rzecznikiem Praw Obywatelskich i Rzecznikiem Praw Pacjenta Szpitala Psychiatrycznego) za pomocą telefonu czy innych środków teleinformatycznych oraz osobistego, jeśli mogłoby to np. „zakłócić prowadzoną terapię”. Również środki przymusu, których będzie można wobec niej użyć w przypadku np. „zachowywania się w sposób powodujący poważne zakłócenia w funkcjonowaniu ośrodka” wykraczają poza te dopuszczalne w szpitalach psychiatrycznych – można będzie użyć pałek służbowych, kajdanek, taserów, chemicznych środków obezwładniających czy psów służbowych. Z drugiej strony, pod pewnymi względami wykraczają poza te dopuszczalne w więzieniach – bo będzie można np. przymusowo podać leki. Pokazuje to, że ośrodek ma być w rzeczywistości rodzajem więzienia o zaostrzonym rygorze, a „leczenie” jest tu tylko wybiegiem pozwalającym na uwięzienie danej osoby na czas dłuższy, niż przewiduje to skazujący wyrok sądu.

Historia pewnej upadłości.

Tu, o.

A liberalny rząd Platformy Obywatelskiej w sprawie emerytur górniczych tak w zasadzie to nie przerwał prac, choć ciągle kontynuuje realizację dalekosiężnych i długookresowych planów, mających na celu poprawę, uszczelnianie, srututucję i wilkołację, ale za to ochoczo bierze się za zusowanie każdej umowy zlecenia. Znów parędziesiąt tysięcy osób przeklnie, parę tysięcy osób przejdzie do szarej strefy, parę tysięcy właścicieli firm trzaśnie drzwiami i wyjedzie z Polski, a paru lewaków, którzy nie nauczyli się jeszcze nie wierzyć rządowi, poczuje się przez chwilę lepiej, dopóki po weekendzie nie usłyszą, że braknie im roboty i lepiej będzie, jak już pójdą sobie na nasyp żreć szczaw.

By żyło się lepiej. Wszystkim. Naprawdę nie dzieje się nic i nie stanie się nic aż do końca.

Z prac rządu PO/PSL.

Reformy podatkowe, jakie początkiem roku zafundował nam Vincent, zaczynają uświadamiać nam, jak wielkiej skali uproszczeń potrzebuje nasza gospodarka. Na całe szczęście jeden etatystyczny relikt udało się pokonać. Drugim czynnikiem, znacząco wpływającym na emigrację setek tysięcy Polaków, był opresywny przepis, nakazujący – niczym w Korei Północnej czy na Białorusi – umieszczać wszystkim [tak, to nie litrówka – WSZYSTKIM!!!] emitentom faktur napisu „faktura” na fakturze [hahaha, przecież to nawet brzmi nieodpowiednio, „nakaz pisania ‚faktura’ na fakturze”, c’nie?]. Dopiero teraz podatnicy mogą odetchnąć z ulgą, iż nie żyjemy w kraju rządzonym przez kretynów, a klasa rządząca dobrze wie, czego trzeba obywatelom. Teraz po prostu VAT będzie ściągało się z dokumentów posiadających nie jakąś informację dla kretynów, a po prostu cechy charakterystyczne faktur, o!

… na przykład faktur proforma. Skończyło się unikanie VATu poprzez wystawianie „faktór VAT”, mafio paliwowa!*

*Jak niesie Wieść Gminny, lewych faktur udowodnionej przestępczej proweniencji [NIE wynikającej z błędu ortograficznego, gdyby ktoś nie ogarnął był] uzbierało się już w sprawie mafii paliwowej po prokuraturach na 10 mld. A wymagających niewielkich uzupełnień – na dalsze 30-40 mld. Ten sam Wieść Gminny donosi jednakowoż, że sprawa się rozejdzie się, albowiem w innym przypadku Większość Sejmowa przestałaby być Większością…. nienawiść do PiSu w narodzie jest tak wielka, że spora część słupów [ex-bezrobotnych z paruletnim stażem, dla jasności] w owej mafii paliwowej pierwsze, co robiła po wielomilionowym sukcesie własnej firmy, zakładanej od zera, to wpłacała od razu ochoczo po circa 20k na Większość Sejmową. Och, pieprzmy to społem, VAT od proformy – a później od normalnej faktury – trzeba płacić i już. By żyło się lepiej, wszystkim.

Z prac rządu PO/PSL.

Liberalizacja i upraszczanie gospodarki idzie Partii pełną gębą. Ot, chociażby taka ustawa* o VAT. Jak powszechnie wiadomo, główną przyczyną nędzy w RPRL, wściekłych ataków Jarosława Kaczyńskiego i eksplozji mowy nienawiści był znienawidzony przepis, w myśl którego sprzedając usługę do innego państwa UE należało umieścić na fakturze adnotację, że „podatek VAT rozlicza nabywca”. Rząd Platformy Obywatelskiej, uginając się przed wielotysięcznymi manifestacjami 11 listopada i wielomilionowymi manifestacjami osób, które zagłosowały nogami, postanowił znieść ów opresyjny przepis. Od Nowego Roku będzie należało zamieścić tylko formułkę „odwrotne obciążenie”. 50% oszczędności! ¡Hasta la victoria, siempre!

* – pisałem już chyba kiedyś, że kaliber bandyty rozpoznajemy po zdrobnieniach. Gdy mali bandyci chcą wyjaśnić sobie sprawę, robią ustawkę. Gdy duzi bandyci…

Z prac rządu PO/PSL.

Do Rządowego Centrum Legislacji trafił właśnie projekt założeń do ustawy o szczególnej odpowiedzialności za niektóre naruszenia przepisów ruchu drogowego. Według niego każdy właściciel pojazdu [każdy, powiadam, również właściciel prywatnego samochodu] miałby obowiązek prowadzić, przechowywaną przez dwa lata, ewidencję tego, komu, kiedy i na jaki czas pożyczył pojazd [w przypadku defaultowo wielu użytkowników – czyli np. firmach – sprowadzałoby się to do ewidencji „ciągłej”].

Art w „Rz” [za notką u Rybińskiego]. I projekt założeń, str. 7. „W art. 78 Prd należy dodać ust. 6 określający katalog uprawnionych organów, które mają prawo żądać od właściciela posiadacza informacji, komu powierzył on pojazd. Ponadto, nowy ust. 7 powinien określać okres przez jako posiadacz/właściciel powinien przetwarzać informacje komu pojazd powierzył. Jeżeli pojazd użytkowany jest przez więcej niż jednego kierującego, posiadacz / właściciel pojazdu powinien być zobowiązany do gromadzenia przez okres dwóch lat informacji komu i na jaki czas powierzył pojazd”.

Bez komentarza, nie chce mi się.