Nie idzie mi z babami…

No najwyraźniej mi nie idzie. Jak nie polecę za bydło z głównej, to… to w zasadzie nawet sam nie wiem, za co. Również tym razem mam towarzysza niedoli twierdzącego w żołnierskich słowach, że niechciane ciąże są w sporej części pochodną nieokiełznanych ruchów frykcyjnych, jednak on nie miał tyle szczęścia, co ja, i poza prawdopodobnym banem wyleciał z mocnym hukiem. Oberwało się również Klisowi również afaik za niewinność… Klasyczna koncepcja notki napastliwej domaga się w tym momencie stroszenia piórek i paru fraz ad personam, ale siakoś nie chce mi się. Kilka luźnych uwag zamiast, a przynajmniej taki mam chytry gryplan; uwagi ad personam mogą pojawić się jako efekt uboczny.

Pierwsza – dotychczas statystycznie rozpoznana reakcja męska na argumenty to albo polemika, albo ucieczka w rzut mięsem; a jak można się na poważnie przejąć ideologią, każącą zwalczać samcze stereotypy nt. kobiet, która każe im yn kejs of imerdżensy strzelać po prostu focha?

Druga – „warto rozmawiać” to ściema na użytek frajerów. Warto rozmawiać oczywiście do pewnego momentu, dopuszczalnego w kółeczku wzajemnej adoracji [dopuszczalność owego momentu zależy oczywiście od kółeczka, moje jest lepsiejsze]. Po przekroczeniu tej granicy [mocno umownej zresztą – p. wyżej] rozmowa dla jednej strony staje się niewarta, a dla drugiej – niemożliwa.

Trzecia – że ideolo, nazwijmy ją naprawdę BARDZO umownie i z braku lepszego pomysłu „wybiórczo – wykształciuchową” [no offence] jest po prostu hodowlą wsobną, jakiekolwiek otwarcie na świat spełniłoby rolę nieudanego crash-testu. Na innym blogasku z tej serii – dwa ekrany wyzwisk pod adresem czyimśtam, cytat wyrwany z kontekstu i wengi wengi komciów typu „pisał fajne książki, ale jego komentarz sprawił, że mi obrzydły” [spojrzenie totalne jest wyrazem… no, Misiaczki, czego?…].

Czwarta – dodano jeden cytat [dzięki! :)] do rotatora mott na moim blogasku, który kiedyś w przypływie autouwielbienia popełnię. Przydałoby się tylko ciut więcej autorów, więc… kiss me very much, please!

EDIT: o, dowiedziałem się, za co wyleciałem. Za „buńczuczność i brak szacunku, okazywane Zalowi i Jego rozmówcom”.

EDIT # 2. Buńczuczność i wytknięty brak szacunku wstrząsnęły mną tak bardzo, że wszystkim buńczuczniętym i dotkniętym brakiem szacunku rozmówcom Zala postanowiłem zadedykować „Mnie”. Indżoj.

24 myśli w temacie “Nie idzie mi z babami…

  1. Rozumiem, że zasmażka się spodobała? 😀

    A co do usuwania wpisów — ja na ponad 12000 komentarzy, które pojawiły się na moim blogu usunąłem dosłownie kilka. Z trzy będące ewidentnym, anglojęzycznym spamem oraz dwa będące wiązanką bluzgów z błędami ortograficznymi. Widocznie jestem w tej mniejszości, dla której wolność wypowiedzi ma jeszcze jakieś znaczenie 😛

    Polubienie

  2. 1) Jestem babą i totalnie nie rozumiem ideologii strzelania focha. Ani to przyjemne, ani praktyczne. Szkodliwe najbardziej dla osoby strzelającej focha. Obojętne jakiej płci (faceci też potrafią strzelać foszyskami)
    2) Na rozmowy musi być miejsce i czas. Czasem trzeba się zamknąć w swoim ‚nothing box’ http://www.youtube.com/watch?v=UiVCD9QMAMI

    A kasowanie komentarzy to po prostu chamstwo. Najwięcej uczymy się od osób, które mają inne zdanie na dany temat.

    Polubienie

  3. Pozdrawiam z Mazur.
    Czyżbym widział w trzecim akapicie nawiązanie do elevatorgate? Planujesz popełnić o tym notkę? 😀

    Polubienie

  4. Jak tam patrzę to zastanawia mnie po co odpowiadałeś Zalowi na jego komentarz coś tam przypominając. Dla zasady? Przypominanie czegoś w kółko jest męczące. No i nie odniosłeś się do wpisu tylko do komentarza Zala…
    W komentarzu do Claygirl rozbudowałeś oczywiste „zacytowane” zdanie kompletnie niepotrzebnie. Praktycznie nic nie dodając w temacie…
    I obie rzeczy były irytujące. Usuniętych rzeczy nie widziałem.
    Ot takie moje zdanie.
    (Chyba ją dodam do obserwowanych.)

    Polubienie

  5. Nie, nie dla zasady. Chciałem po prostu przypomnieć sobie, co wtedy odpowiedział mi Zal [nb. odpowiedział wtedy coś innego, ale może mi się tylko zdaje, teraz już mniejsza o to]. Tyle pamiętam, a reszty z domu nie zobaczę.

    Cytowana dziewczyna wypowiedziała się o abortujących w ten sam sposób, w jaki spora część społeczeństwa określa przeciwników politycznych i ogólnie mówiąc adwersarzy. Czyli idąc tym tropem odpisałem oczywistością… na oczywistość [bo i cóż nowego w stwierdzeniu, że bliźni bliźniego ma w głębokim poważaniu?]. Nie wiem, czemu niby dosadne określenie dziewczyn prowadzących się luźno miałoby być gorszym przestępstwem niż zwyzywanie ciecia, baby z dziekanatu czy kogokolwiek innego. Ot co. Masz rację, trudno o nowości.

    A tutaj non stop mam przypadki, gdy jeden drugiemu odpisuje na komentarze bez nawiązania do treści notki i nikt dotychczas nie zgłaszał uczucia irytacji.

    Sądzę, że Claygirl ucieszy się z nowego obserwującego. Dopóki nie zaczniesz komentować, rzecz jasna 🙂

    Polubienie

  6. Też mam bana u Klej. Widocznie tam może być tylko aplauz i zaakceptowanie.

    A to jeszcze są ludzie przejmujący się tą Clay?:]
    Totalnie insecure sth bez umiejętności rozumienia czytanego teks…a tam, co się będę produkował. Jogger wie :]

    Tak na marginesie to cały czas jestem pod wrażeniem tego, że mój i Zala dyskusji wycinek zdobi torrerownię, jakby tak linki w tym porobić to może czytalnośc by mi skoczyła :]

    Polubienie

  7. @torero: Swoją drogą, kompletnie nie pamiętam, co kiedyś odpowiedziałem. Ba! Nawet tego fragmentu dyskusji nie pamiętam 😛 Chociaż z pewnością już kilka razy mieliśmy okazję poruszyć ten temat.

    Polubienie

  8. Oj jak będzie bez sensu pisała subskrypcja się szybko skończy. O ile się zacznie. Bo skoro przez tyle lat tego nie zrobiłem, to może nie wyjść i teraz.

    Cóż, cieć jest jedną osobą, a tamta mówiła o grupie. To delikatna, ale różnica. Jednak to nie miejsce na roztrząsanie tego, chyba.

    Co do komentarzy, to każda piaskownica ma inne reguły i „krąg znajomych”, i stąd pewnie rozdźwięk.

    Ale nic to, są przyjemniejsze rzeczy do robienia, np. jedzenie śniadania.

    Polubienie

  9. Mam wrażenie, że jakoś się do końca nie zrozumieliśmy, a dorwałem się do netbooka więc pokrótce streszczę sytuację: w czerwcu na jakiejś konferencji ateistów w Dublinie o 4 rano w windzie hotelowej jakiś facet zaproponował prowadzącej jeden z paneli na tejże konferencji kawę w jego pokoju. Kobitka poczuła się niezręcznie, czemu dała wyraz w wideo na swoim blogu. So far, so good. Ale potem jakis facet postanowił się zabawić się w Rycerza w Lśniącej Zbroi i na swoim z kolei blogu zrobił tyradę na temat tego, jak faceci nie powinni się zachowywać, że to był niemal atak ze strony kolesia od kawy, itd, itp. I Dawkins napisał tam zgryźliwy komentarz kierowany do hipotetycznej muzułmanki, że co ona się przejmuje swoimi problemami, groźbą ukamionowania, skoro tu ktoś kogoś zaprasza na KAWĘ! W WINDZIE!
    No i gówno trafiło w wentylator, ludzie nazywający się ostojami racjonalizmu wzywają do bojkotu książek Dawkinsa itp. Im dłużej na to patrzę, tym z jednej strony wydaje się to bardziej zabawne, z drugiej zaś – w.t.f.

    Polubienie

  10. Słitaśne, nie znałem i strzelałem, jak widać, po omacku 🙂

    Ale to tylko potwierdza moje tezy o tym, że en masse „racjonalistom” tak daleko do prawdziwego racjonalizmu, jak Napieralskiemu do Bastiata.

    Polubienie

  11. OT: w dziąsło szarpany, dzwonnik z Rotterdamu mnie całkowicie zdezintegrował, jakoś wcześniej mi to umknęło. A Ty, n3m0, zaprosiłbyś Młynarza w końcu na wódkę i wszelkie archiwalne teczki rozpuściłyby się w oparach kaca, co?… 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz