Inkąpetąs, część szesnasta.

Tego jeszcze nie grali.

Sama rozmowa, jak rozmowa, nic szczególnego. Poza odpowiedzią na pytanie, dlaczego chce się przebranżowić. Bo w zawodzie nie ma dla niej pracy, tak mówi.

Absolwentka matematyki, chwali się znajomością R [więc pewnie jakiegoś pytonga też]. W Krakowie.

Nie no, serio. Jestem w stanie serio serio zrozumieć, że może jej to nie interesować. Że nie lubi kodować, że to zwyczajnie nie jej broszka. Ale ona twierdzi, że nie ma dla niej pracy. Eksplicytywnie, rzekłbym. Są widać rzeczy w niebie i na ziemi, o których nie śniło się nawet waszym fizjologom.

4 myśli w temacie “Inkąpetąs, część szesnasta.

  1. Ciekawi mnie tok rozumowania z którego wynika „skoro zna R to pewnie zna też Pythona”. PHP, Perl, Java, C i Cobol pewnie też jejnnie nieobce? 😉
    Oraz: znajomość języków występuje na różnych poziomach. Przypuszczam, że bardziej podstawy analizy danych z użyciem R zna.

    Polubienie

  2. @rozie: akurat python z R w aspekcie analizy danych raczej pod rękę idą. Nie twierdzę, że na pewno, no ale. Reszta języków tej poniekąd oczywistej korelacji raczej nie wykazuje, o popularności poszczególnych już nie mówiąc.

    Oraz: nie sądzę, żeby czasy sprzyjały pracodawcom grymaszącym za bardzo na poziom wiedzy pracownika.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Python owszem, ma niezłe wsparcie dla analizy danych, ale jeśli na uczelni używali R, to już raczej nie Pythona, bo po co dwa grzyby w barszcz? I analitycy używają Pythona trochę inaczej, niż programiści. Tym ostatnim może robić się momentami słabo, zwłaszcza, jeśli to puryści. 😉 Więc ze znajomości R (zwł. do analizy danych) nijak „programistyczna” znajomość Pythona nie wynika.

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz