Z zamyśleń wieczornych.

A mi to wszystko wydaje się kolejną bzdurą, którą kupi ciemny lud.

Humanitaryzm czy jakiekolwiek „zasady” są ostatnią rzeczą, o którą możnaby posądzić demokratyczne rządy zachodnie [żeby nie brnąć za daleko w oskarżenia, wystarczy odwołać się do pryncypiów politycznych], więc tę motywację uznajemy z miejsca za niewiarygodną. Jaką rację bytu może zresztą mieć argumentacja „weź przyjmij tych imigrantów, BĄDŹ DOBRY”? Żadną. Bezinteresowne dobro czyni się po cichu.

Rachunek? Też bez sensu – również w aspekcie demograficznym. Gdyby przyjęcie uchodźców OPŁACAŁO SIĘ [w jakimkolwiek aspekcie, demograficznym czy gospodarczym], problem nie byłby przerzucany pomiędzy państwami jak gorący ziemniaczek – z definicji nie byłby przecież nawet problemem.

Zbliżona motywacja ekonomiczna? W pewnym newsletterze przeczytałem właśnie, że czteroosobowa rodzina imigrantów w ogóle nie musi trudzić się pracą… do tej wiedzy zresztą nie trzeba żadnych newsletterów. Owszem, taka rodzina musi coś jeść, ale ekonomia popytowa zdaje się już dawno gnić na śmietniku historii…

Wychodzi więc na to, że imigrantów czemuś przyjąć TRZEBA, choć nikomu nie jest to na rękę. Tylko dlaczego TRZEBA? Dobre serduszko tego czy owego decydenta już skreśliliśmy.

Może polityka? Może zaostrzenie polityki antyimigracyjnej spowodowałoby spadek w sondażach? Też nie sądzę. A nawet jeśli, to z pewnością nie na długo – kto nie wierzy, niech zerknie na Wielką Brytanię, gdzie przecież „problem” imigrantów z Polski jest nie dość, że zupełnie inny gatunkowo, to jeszcze całkiem innego kalibru.

O co więc chodzi? O co więc, skoro rozwiązaniem byłoby zwykłe zakręcenie kurka?

* * *

O geopolitykę, jak zwykle. Wyjaśnienie tak proste i spójne, że możecie sobie nawet wybrać wersję mniej lub bardziej [nie] mieszczącą się w pale. Do wyboru, do koloru.

Wersja, która się w pale nie mieści: USA, realizujące strategię „beggar thy neighbour”, podpaliły Afrykę Północną m.in. [być może nawet w zasadzie mimochodem] po to, żeby problemem uchodźców obarczyć było nie było swojego rywala ekonomicznego, czyli Europę – dogorywającą, ale jednak wciąż rywala. Wspomniana rodzina 6+, żyjąca z zasiłku [bo po co ma żyć z czegoś jeszcze?], poza tworzeniem popytu na towary i usługi, wpływa na ekonomię państwa – gospodarza w kierunku niespecjalnie pożądanym przecież.

Wersja, która się już kurde w ogóle w pale nie mieści: NWO. Europa, z jej państwami narodowymi, to mimo wszystko wciąż jedna z zasadniczych przeszkód do stworzenia społeczeństwa ogólnoziemskiego. Nietrudno wyobrazić sobie, że za kilkadziesiąt lat – z imigracją i dzietnością imigrantów – z kręgosłupa kontynentu nie pozostanie wiele, a razem z cywilizacją łacińską runie zapewne sprzeciw wobec wspomnianego NWO. Bo niby dlaczego miałby nie runąć? Insz przecież Allach.

Puenty nie dowieźli.

18 myśli w temacie “Z zamyśleń wieczornych.

  1. Co do zasad, chciałbym jednak zauważyć, że te rządy solidarnie utrzymują sankcje wobec Rosji, wbrew swoim partykularnym interesom, mimo zerowej szansy, że zielone ludziki w dającej się przewidzieć przyszłości dojdą do ich granic.

    Ale tu nawet nie o dobre serce chodzi, tylko o to, że COŚ z tymi imigrantami przecież trzeba zrobić, zatapianie ich na morzu nie wchodzi w grę (choć czytając komentarze na polskich portalach nie mam wątpliwości, że wielu przywitałoby takie rozwiązanie z entuzjazmem), a i przechwycić wszystkich nie sposób – podzielenie się jest więc rozwiązaniem dość oczywistym.

    A „proste i spójne wyjaśnienia” są wrong on so many levels, że nawet nie chce mi się ich obalać. Spróbuj czasem wytłumaczyć sobie cokolwiek bez użycia spisku, za to z użyciem riserczu. Na początek możesz np. wyliczyć, jaki procent ludności UE stanowią ci uchodźcy i jakie wobec tego mają szanse na jej zrujnowanie – nawet przy fantastycznym założeniu, że żaden z nich nigdy nie znajdzie pracy…

    Polubienie

  2. Co do zasad, chciałbym jednak zauważyć, że te rządy solidarnie utrzymują sankcje wobec Rosji, wbrew swoim partykularnym interesom, mimo zerowej szansy, że zielone ludziki w dającej się przewidzieć przyszłości dojdą do ich granic.

    Aha, no to mam dla Ciebie zagadkę. Skąd jest poniższe?

    „Wszyscy doskonale wiedzą, że Putin non stop kłamie w żywe oczy, a wszelkie umowy olewa.
    Wszyscy doskonale wiedzą, że tylko siłą (może niekoniecznie militarną) można go zmusić do odpuszczenia.
    Wszyscy doskonale wiedzą, że im dłużej to trwa, tym trudniej (i drożej) będzie to zakończyć.
    I jednocześnie wszyscy z uporem maniaka tak się zachowują, jakby było inaczej.”

    I jakie masz przekonujące wytłumaczenie takiego np. oporu wobec „nowego Newport” – oczywiście poza tym, żeby jednak tego niedźwiedzia nie drażnić?

    Ale tu nawet nie o dobre serce chodzi, tylko o to, że COŚ z tymi imigrantami przecież trzeba zrobić

    Ależ oczywiście. Dwa proste punkty.

    Było nie obalać Kadafiego. Libia do czasu ruchawki była w zasadzie dość zamożnym krajem.
    Zlikwidować albo znacznie przyciąc socjal. Co komu po Europie – niechby i bezpiecznej – jeśli zaczynasz od CAŁKOWITEGO zera, a w rodzinnym kraju zostawiasz jednak cokolwiek?

    Na początek możesz np. wyliczyć, jaki procent ludności UE stanowią ci uchodźcy

    Jaki procent ludności Rosji stanowiła banda Lenina?

    i jakie wobec tego mają szanse na jej zrujnowanie

    Jesteś idealnym przedstawicielem grupy, która nie chce albo nie może zdobyć się na intelektualny wysiłek ekstrapolacji pewnych trendów [szczególnie demograficznych]. Weź się wysil.

    Polubienie

  3. Aha, no to mam dla Ciebie zagadkę. Skąd jest poniższe?

    Ależ ja nie mówię, że europejskim przywódcom nie można niczego zarzucić. Jednakowoż sankcje wprowadzili, choć poza zasadami niespecjalnie mieli po temu powody.

    Było nie obalać Kadafiego. Libia do czasu ruchawki była w zasadzie dość zamożnym krajem.

    Tylko skąd się ta ruchawka wzięła? A, no tak – dość zamożni Libijczycy wszczęli rebelię. Bez jakichkolwiek zachęt ze strony Europy czy Ameryki, a nawet ku ich zakłopotaniu.

    Zlikwidować albo znacznie przyciąc socjal. Co komu po Europie – niechby i bezpiecznej – jeśli zaczynasz od CAŁKOWITEGO zera, a w rodzinnym kraju zostawiasz jednak cokolwiek?

    Jeśli w rodzinnym kraju zostawiasz wojnę, to start od zera nadal pozostaje atrakcyjną opcją – zwłaszcza w kraju, gdzie na byle zbieraniu truskawek zarobisz parokrotność rodzimej średniej. Poza tym w wielu krajach ten mityczny socjal, to dla nielegalnych imigrantów obozy o standardzie slumsów. Niektóre kraje dają uchodźcom solidne wsparcie (jak już ich oficjalnie uznają za uchodźców, co może trwać miesiące), ale większość wcale ich nie rozpieszcza.

    Jaki procent ludności Rosji stanowiła banda Lenina?

    Banda Lenina była zorganizowaną partią polityczną, a władzę zdobyła w sytuacji rozkładu państwa podczas przegranej wojny. Gdzie tu analogia?

    Jesteś idealnym przedstawicielem grupy, która nie chce albo nie może zdobyć się na intelektualny wysiłek ekstrapolacji pewnych trendów [szczególnie demograficznych].

    Ekstrapolacja trendów wyprowadziła już w pole niejednego futurologa – wspomnijmy elegancko wyekstrapolowane XIX-wieczne prognozy utonięcia Paryża w końskim łajnie. Trendy zmienne są – i na przykład dzietność imigrantów z pokolenia na pokolenie szybko maleje, zbliżając się do poziomu rdzennych mieszkańców.

    Polubienie

  4. Jednakowoż sankcje wprowadzili, choć poza zasadami niespecjalnie mieli po temu powody.

    Erm… naciski USA?

    Tylko skąd się ta ruchawka wzięła? A, no tak – dość zamożni Libijczycy wszczęli rebelię.

    Co dziwnie zbiegło się w czasie z chęcią rozpoczęcia przez Muammara handlu ropą z pominięciem dolara.

    Poza tym w wielu krajach ten mityczny socjal, to dla nielegalnych imigrantów obozy o standardzie slumsów.

    A ja jednak bym ten „mityczny socjal” obciął i obejrzał efekty.

    Banda Lenina była zorganizowaną partią polityczną, a władzę zdobyła w sytuacji rozkładu państwa podczas przegranej wojny. Gdzie tu analogia?

    Analogia do czego? Odnoszę się do Twoich sugestii, jakoby głównym benchmarkiem „zapalności” danej grupy była jej liczebność. Nie jest.

    Do wywołania zamętu wystarczy tylko niezerowe finansowanie i dobra organizacja – coś jak w „Czerwonych dywanach, odmierzonym kroku”; „siłę reakcji” państw Unii w tej sprawie porównałbym do zdychającego caratu właśnie.

    Trendy zmienne są – i na przykład dzietność imigrantów z pokolenia na pokolenie szybko maleje, zbliżając się do poziomu rdzennych mieszkańców.

    Owszem, są zmienne, zdroworozsądkowo jednak poza statystyką [której efekty zmiany są jeszcze mniejsze, niż oczekiwane przez Ciebie wpływy imigrantów na populacje] istnieje jeszcze jedna różnica kulturowa – fundamentalna. Niezależnie od tego czy tamtego pokolenia nie słyszy się jakoś o niechęci Arabek do posiadania dzieci – w tym kontekście o większości Europejek nie chce mi się nawet pisać.

    Polubienie

  5. Akurat Libia za Kadafiego nie produkowała uchodźców „za chlebem”, bo państwo zapewniało wszystko. Mieszkanie prawem człowieka – w dniu ślubu dostajesz zasiłek który powinien na mieszkanko starczyć (50k$?). Bezrobocie – dostajesz średnią pensję ze swojego wyuczonego zawodu póki się praca nie znajdzie… Poza socjalem, kraj robił też bardziej ambitne projekty jak: https://en.wikipedia.org/wiki/GreatMan-MadeRiver

    Polubienie

  6. lRem, musisz być duszą towarzystwa na imprezach. Inny poczekałby na jakiś rozwój dyskusji i potrzymał coś w rękawie, a Ty wchodzisz jak Leon Zawodowiec, rach-ciach argumentami i kończysz phun.

    😉

    Polubienie

  7. Chcesz, Torero, czy nie, „zasady” są jednak pewnym argumentem politycznym mniej więcej od tzw. Oświecenia. Mniej więcej wtedy bowiem brutalnie przy pomocy druku i powszechnej edukacji zaczęto upowszechniać pogląd, że ludzie posiadają niezbywalne prawa, że powinni być wolni, równi, a najlepiej jeszcze zamożni. Od tamtego czasu łamanie „zasad” przez politycznych przeciwników może być użyte do przyciągnięcia elektoratu (w stosunkach wewnętrznych) lub usprawiedliwienia użycia przemocy (zarówno w stosunkach międzynarodowych, jak i wewnętrznych). To że „zasady” są tylko pretekstem nie ma tu większego znaczenia, istotne jest to, że nasiąknięte ideami Oświecenia masy dają się tego rodzaju argumentacji przekonać, a nawet gotowe są przymknąć oczy na „drobne” naruszenia zasad w imię „ochrony” zasad „większych”. Wreszcie mogą jeszcze być użyte jako zasłona dymna na zasadzie: nagłaśniamy i zaogniamy problemy związane z przestrzeganiem bądź łamaniem zasad i wykorzystujemy to dla odwrócenia uwagi publicznej od czegoś, co tymczasem chcemy zrobić po cichu i bez zbędnego szumu.

    Przekładając powyższe teoretyczne rozważania na temat bieżącego dyskursu, zaognienie i nagłośnienie problemu imigracji do krajów Europy Zachodniej, który w przypadku takiej Anglii istnieje w zasadzie od paru wieków, może mieć jedną z dwóch „prostych” przyczyn.

    Może służyć jako karta przetargowa w wewnętrznych rozgrywkach w UE.
    Może służyć jako zasłona dymna dla zmian które ktoś chce teraz po cichu przeprowadzić.

    Nie będę sądził, prorokował, ani udawał nawet, że orientuję się w bieżącej sytuacji politycznej, wskazuję teoretyczne możliwości. Najlepszym remedium w obu przypadkach jest przeszukanie alternatywnych (niezwiązanych z rządami ani wielkim biznesem) środków informacyjnych, tudzież pozyskiwanie w inny sposób wiedzy o tym, co się faktycznie dzieje w okolicy. Niestety, skazani jesteśmy tak czy owak na przetwarzanie strzępów informacji, często na zgadywanie, więc w ostatecznym rozrachunku prawdopodobnie i tak wyjdzie nam „teoria spiskowa”. Raz dlatego, że rozwiązania uniwersalne są piękne i chwytliwe, a dwa dlatego, że ludzie lubią „tych złych”, bo dzięki nim mogą poczuć się „bardziej dobrzy”.

    Ja tylko przypomnę, że w średniowieczu ustanowiono celibat duchowieństwa głównie dlatego, że z wysokimi urzędami kościelnymi nierozerwalnie była związana świecka władza i majątek. Władcom zależało na tym, by obronić się przed naciskiem feudałów na wprowadzanie dziedziczności urzędów, który był wówczas poważnym problemem, wiele urzędów stało się dziedzicznymi, z czasem dopiero przekształcając się w tytuły czysto honorowe. Podobne obawy miał zapewne papież Grzegorz VII, który był głównym sprawcą prawnego usankcjonowania celibatu.

    Brzmi jak teoria spiskowa? W średniowieczu zapewne za taką byłaby uznana. Dziś podobnie, możemy snuć mnóstwo teorii, wszystkie zapewne będą fałszywe, ale prawda… okaże się równie fantastyczna. Albo i bardziej. 😉

    Polubienie

  8. @torero

    Co dziwnie zbiegło się w czasie z chęcią rozpoczęcia przez Muammara handlu ropą z pominięciem dolara.

    No tak, przecież nie mogło to być spowodowane jakąś tam arabską wiosną, która przed Kadafim zmiotła dwóch jego kolegów zza miedzy. Kolegów proamerykańskich i bezropnych.

    Do wywołania zamętu wystarczy tylko niezerowe finansowanie i dobra organizacja

    ROTFL. Komunistów, że przy nich pozostanę, przez dziesięciolecia było na zachodzie Europy o rząd wielkości więcej niż dziś muzułmanów (partie komunistyczne we Francji i Włoszech regularnie zbierały po 30% w wyborach), wsparcie z Kremla mieli więcej niż solidne, organizację takoż – i co? I nic. Gnijący Zachód jakoś się nie zawalił.

    Niezależnie od tego czy tamtego pokolenia nie słyszy się jakoś o niechęci Arabek do posiadania dzieci

    Jak się nie słucha, to i się nie słyszy. W ramach ćwiczeń z riserczu spróbuj wyguglać „childless muslims”.

    Polubienie

  9. @Świętomir:

    Źle się wyraziłem. Pozwoliłem sobie na kpiny z zasad w polityce nie tyle kwestionując ich istnienie [koniec końców takie np. „pacta sunt servanda” jest po prostu długofalowo korzystne], ile kwestionując ich „uniwersalność i imperatyw”. Nikt nie będzie umierał za Damaszek – tak samo, jak nikt nie umierał za Gdańsk – TYLKO dlatego, że na stole leżą „prawa człowieka” czy inne coś, niepodbudowane dużo bardziej namacalnymi interesami, w czym właśnie nawiasem mówiąc zdajemy się zupełnie różnić z Cichym. Przynajmniej, dopóki w Aborczej albo TVN nie pozwolą myśleć, że za rozruchami może stać coś więcej, niż tylko problemy jakiej grupy osób.

    @Cichy:

    No tak, przecież nie mogło to być spowodowane jakąś tam arabską wiosną, która przed Kadafim zmiotła dwóch jego kolegów zza miedzy.

    I naprawdę wierzysz, że np. „jakaś tam arabska wiosna” zmiotła „odruchem ludu” Mubaraka czy Mursiego poprzez ARMIĘ, która nagle zsolidaryzowała się z ludem i zrobiła kuku władzy w spontanicznym odruchu solidarności?

    Albo że ludziom nagle zrobiło się źle pod rządami Kadafiego, które nieszczególnie doskwierały im przez 40 lat [o czym wspomniał lRem, a do czego jakoś zapomniałeś się odnieść]?

    Jeśli takie myślenie życzeniowe ma być alternatywą dla teorii spiskowych, to ja zostanę przy teoriach spiskowych.

    [„Przewrót w Egipcie oznacza polityczną wygraną dla bliskowschodnich monarchii, które widziały zagrożenie w rządzącym tam dotąd Bractwie Muzułmańskim – ocenia Jonathan Eyal z ośrodka badawczego RUSI”, http://wiadomosci.onet.pl/swiat/ekspert-przewrot-w-egipcie-korzystny-dla-arabskich-monarchii/18f1y%5D

    Komunistów, że przy nich pozostanę, przez dziesięciolecia było na zachodzie Europy o rząd wielkości więcej niż dziś muzułmanów (partie komunistyczne we Francji i Włoszech regularnie zbierały po 30% w wyborach), wsparcie z Kremla mieli więcej niż solidne, organizację takoż – i co? I nic. Gnijący Zachód jakoś się nie zawalił.

    Ale swoje przecież zrobili, czego najlepszym dowodem jest pleniąca się wzdłuż i wszerz ideologia złodziejstwa, nie wiedzieć czemu zwana „poglądami [sic!] lewicowymi”, która przecież nie wzięła się z powietrza.

    W ramach ćwiczeń z riserczu spróbuj wyguglać „childless muslims”.

    W ramach ćwiczeń z angielskiego spróbuj przeczytać to

    Polubienie

  10. I naprawdę wierzysz, że np. „jakaś tam arabska wiosna” zmiotła „odruchem ludu” Mubaraka czy Mursiego poprzez ARMIĘ, która nagle zsolidaryzowała się z ludem i zrobiła kuku władzy w spontanicznym odruchu solidarności?

    W bezinteresowną solidarność armii z kimkolwiek oczywiście nie wierzę, ale to nie armia prowadziła wielotysięczne protesty przeciw Mubarakowi.

    Albo że ludziom nagle zrobiło się źle pod rządami Kadafiego, które nieszczególnie doskwierały im przez 40 lat [o czym wspomniał lRem, a do czego jakoś zapomniałeś się odnieść]?

    To, że wcześniej się nie buntowali, niekoniecznie oznacza, że byli zadowoleni – Polacy, żeby daleko nie szukać, też potrzebowali prawie 40 lat, żeby zbuntować się przeciw komunie.

    W ramach ćwiczeń z angielskiego spróbuj przeczytać to

    Muslim fertility rate in Europe: 2.1 – hmm, zaledwie prosta zastępowalność pokoleń. W porównaniu z 1.5 wśród reszty nadal sporo, ale w ramach ćwiczeń z matematyki możesz policzyć, ile pokoleń muszą się utrzymać takie średnie, żeby muzułmanie stali się większością.

    Polubienie

  11. Muslim fertility rate in Europe: 2.1 – hmm, zaledwie prosta zastępowalność pokoleń. W porównaniu z 1.5 wśród reszty nadal sporo, ale w ramach ćwiczeń z matematyki możesz policzyć, ile pokoleń muszą się utrzymać takie średnie, żeby muzułmanie stali się większością.

    Uhm. Dolicz jeszcze „drobiazg”, jakim jest ciągły dopływ świeżej krwi, czyli „bazy” dla tych 2.1. A dla zmian w społeczeństwie – co cały czas ignorujesz – NIE JEST konieczne osiągnięcie przez daną grupę większości.

    Co do reszty, jak na zawołanie proszsz: http://dwagrosze.com/2015/09/emigracyjne-tsunami-zalewa-europe.html Szczególnie polecam dołączone video, można oglądać mniej więcej 4:00. Masz swoją „spontaniczność” i „brak teorii spiskowych”.

    Polubienie

  12. To, że wcześniej się nie buntowali, niekoniecznie oznacza, że byli zadowoleni – Polacy, żeby daleko nie szukać, też potrzebowali prawie 40 lat, żeby zbuntować się przeciw komunie.

    Powiedz to dzieciom AK-owców z lat 40-tych, i późniejszych ofiar krwawo tłumionych protestów z 1954, 1970 i 1981. Ale 36 to już prawie 40, więc pewnie chodziło Ci o to ostatnie?

    Polubienie

  13. @torero

    Jak już mówiłem, trendy zmienne są – tak demograficzne, jak i kulturowe. Ale chyba już kręcimy się w kółko.

    @lRem

    Jeśli wliczać lokalne akty oporu, to i w Libii takowe wcześniej się zdarzały, choćby Cyrenajka w połowie lat 90-tych.

    Polubienie

  14. Długo mógłbym się pastwić nad tym tekstem, ale nie chce mi się. Strumień świadomości z fafnastoma zakrętami, liczby z dupy wzięte (mnożenie razy dziesięć w wyniku łączenia rodzin? serio?) i magicznie się zmieniające z akapitu na akapit, a wszystko podparte autorytetem nieznanej internautki, która o uchodźcach wie wszystko, bo mieszka w Grecji i widziała ich na żywo. Litości…

    Polubienie

  15. a wszystko podparte autorytetem nieznanej internautki, która o uchodźcach wie wszystko, bo mieszka w Grecji i widziała ich na żywo

    O popatrz, to kwalifikacje zbliżone do paru blogerów dyskutujących w pewnym niszowym serwisie, albo jak paru kawiarnianych pierdzistołków, tworzących felietony do mainstreamowych przekaziorów.

    Co do remediów, nie wiem jakim cudem umknęło mi najprostsze: reaktywować Schengen, cel uświęca środki.

    Polubienie

  16. @Cichy:

    Z linkowanego artykułu:

    W całym tym kryzysie największą ironią jest to, że wiele państw europejskich – w tym mocno gardłujące przeciwko Schengen Niemcy – na gwałt potrzebują… imigrantów!

    No więc w czym problem? Potrzebują, więc niech przyjmą każdą ilość. Ot, „ekspert”.

    Schengen nie Schengen – reaktywować po prostu kontrole graniczne i sprawa załatwiona. Może Izrael, mogą też Włochy i reszta.

    Polubienie

Dodaj komentarz