Umowa.

Wysłałem mu PDFa z umową, żeby standardowo wydrukował, podpisał dwa egzemplarze i wysłał pocztą, ja jeden podpiszę i mu odeślę [zwolennicy podpisu elektronicznego won!]. A ten mózg wzion, wydrukował, podpisał, podpisany egzemplarz zeskanował dwa razy, dołączył kopie obu skanów do maila i czeka na mój podpis na jednym egzemplarzu.

I teraz mam problem, kochany pamiętniczku: posłać mu podpisany przeze mnie egzemplarz, czy tylko owego skan? I jak mam usunąć z otrzymanego maila ten skan, który podpisany mu odeślę?

7 myśli w temacie “Umowa.

  1. Wkurza mnie ta papierologia bo cięzko mi ją zorganizować, by było wygodnie zainteresowanym. W innych krajach są w wielu przypadkach umowy słowne, które są respektowane w drobnych sprawach.

    Polubienie

  2. Umowę słowną można w PL również zawrzeć, o ile prawo nie wymaga jakiejś formy szczególnej. Pisemna jest o tyle lepsza, że przy ciut skomplikowańszych sprawach ustalenia po prostu widać na twardej kopii i już.

    Nie szło o sprzeciw wobec papierkologii per se, ale zaproponowany obieg dokumentów rozczulił mnie niemożebnie 🙂

    Polubienie

  3. Napisz mu, że ma Ci przysłać fizycznie wydrukowane dokumenty do podpisu. Możesz też na niego nabluzgać, że próbuje Cię wmanewrować w fałszerstwo: wszak gdyby potem wytoczył Ci sprawę, to przy odrobinie pH mogłoby się to i tak skończyć. 😉

    Polubienie

  4. To nie jest niespotykane – np. przy publikowaniu tekstów w zagraniczni wydawcy zawsze wymagali ode mnie skanu podpisanego wydruku, a w jednym przypadku (Desalination Publications z Massachusetts) wystarczyło wstawienie jpega z zeskanowanym podpisem do pliku *.doc. Widać w twojej branży jeszcze się z tym nie spotkałeś.

    Polubienie

Dodaj komentarz