Historia pewnej upadłości.

Tu, o.

A liberalny rząd Platformy Obywatelskiej w sprawie emerytur górniczych tak w zasadzie to nie przerwał prac, choć ciągle kontynuuje realizację dalekosiężnych i długookresowych planów, mających na celu poprawę, uszczelnianie, srututucję i wilkołację, ale za to ochoczo bierze się za zusowanie każdej umowy zlecenia. Znów parędziesiąt tysięcy osób przeklnie, parę tysięcy osób przejdzie do szarej strefy, parę tysięcy właścicieli firm trzaśnie drzwiami i wyjedzie z Polski, a paru lewaków, którzy nie nauczyli się jeszcze nie wierzyć rządowi, poczuje się przez chwilę lepiej, dopóki po weekendzie nie usłyszą, że braknie im roboty i lepiej będzie, jak już pójdą sobie na nasyp żreć szczaw.

By żyło się lepiej. Wszystkim. Naprawdę nie dzieje się nic i nie stanie się nic aż do końca.

8 myśli w temacie “Historia pewnej upadłości.

  1. Wiesz, naturalną rzeczy koleją w działalność gospodarczą musi być wkalkulowane ryzyko. Między innemi ryzykami również i to, że państwo postanowi położyć łapki na dorobku naszego życia/przodków. Life’s brutal.

    Polubienie

  2. @Świętomir: miałem napisać, że znów rozpieprzasz w drobny mak moją namiastkę światopoglądu, którą tak starannie hodowałem 🙂 ale dzisiaj rano zmieniłem zdanie, bo ryzyko nie towarzyszy wyłącznie działalności gospodarczej, i nie tylko w PL

    Polubienie

  3. @Świętomir: „ale” użyłem nie w znaczeniu obalenia Twojego argumentu, tylko w znaczeniu zmiany meritum odpowiedzi, która nijak nie kontrastuje z Twoją tezą, lecz nawet ją dopełnia 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz