Lifehacking: tabliczka mnożenia.

Sprawdzając okresowy stan wiedzy Forka Starszego w zakresie tabliczki mnożenia – czy wiesz, Rodzicu, że znajomość tabliczki mnożenia do 100 jest aktualnie wymogiem koniecznym dopiero w klasie IV? nie pamiętam, ale komuna wymagała chyba tego wcześniej… – wpadłem na ciekawy imo pomysł nauki tejże. Otóż pamiętam, że najbardziej nużącym etapem nauki było samosprawdzenie. Osobiście dziwny jestem i tę procedurę wykonywałem łażąc po kuchni z kartką w ręce, ale dla młodszego pokolenia wymyśliłem na sprawdzenie coś genialnego w swojej prostocie.

Dwa komplety karteczek z liczbami od 1 do 10 i urna. Kartki wrzucamy do urny, mięszamy, po zamięszaniu z zamkniętymi oczyma wyciągamy każdą ręką jedną karteczkę [nie dotyczy ośmiornic]. I podajemy wynik: lewa ręka * prawa ręka. Genialne, nieprawdaż?

Appendix: mimochodem znalazłem inną metodę nauki dla naszych pociech. Pamięciowe opanowanie tabliczki mnożenia przydaje się w tak nietypowych sytuacjach, jak choćby podczas rozmowy kwalifikacyjnej i ogólnie dodaje lansu i baunsu w społeczeństwie ciemiężonym rządami kolejnych ministress edukacji z Platformy Obywatelskiej. Miłego wdrażania życzę.

18 myśli w temacie “Lifehacking: tabliczka mnożenia.

  1. Jak byłem dzieciakiem z podstawówki to kolega miał kłopoty z mnożeniem w pamięci. Na szczęście miał też Atari po tacie i na szybko napstrykaliśmy jakiś program w Basicu, który go odpytywał i przyznawał punkty. A żeby wyglądało to atrakcyjniej niż konsola użyliśmy Display List 😉 [że tak „za-nerdzę”].

    Polubienie

  2. Uczniowie manipulując palcami szybko opanowują algorytm>
    i chętnie bawią się, przekazując swoje umiejętności
    koleżankom i kolegom.

    Szczególnie w starszych klasach 😉

    Polubienie

  3. A po co tabliczka mnożenia, skoro wystarczy znać, mnożenie przez 2, 3 i dzielenie przez 10. Wyjaśniam:

    x*4 = x*2*2
    x*5 = x*10/2
    x*6 = x*2*3
    x*7 = x*2*3 + x (jedyna trudna operacja)
    x*8 = x*2*2*2
    x*9 = x*10-x
    

    a gratis dostajemy:

    x/5 = x*2/10
    

    Mnożenie przez dwa jest proste w pamięci (nawet liczb wielocyfrowych), bo przeniesienie albo jest albo go nie ma.

    Równie dobrze można się uczyć na pamięć potęg dwójki, precedensu operatorów w C albo pełnej listy rozkazów x86. Można, tylko po co, skoro z czasem albo samo wejdzie albo okaże się wcale nie potrzebne.

    Polubienie

  4. To wszystko, co piszesz, to oczywiście, prawda. Ale tabliczka mnożenia ma jednak nieco szersze zastosowanie niż precedencja operatorów (ale po co uczyć się na pamięć trudnych słów?), czy potęgi dwójki (które skądinąd też warto znać).

    Pamięciowa znajomość tabliczki mnożenia drastycznie usprawnia wszelkie możliwe obliczenia. Przydaje się choćby podczas codziennych zakupów. Jak generalnie jest przeciwnikiem uczenia się czegokolwiek na pamięć, tak dla tabliczki mnożenia robię wyjątek. Bo x * 2 * 2 to już dwie operacje do wykonania, a ściągnięcie wyniku z pamięci – to najwyżej pół operacji. I kto teraz szybciej policzy 6^4?

    Polubienie

  5. O 6^4 się przy zakupach przydaje jak nie wiem co.

    Torero: nie jest dla Ciebie naturalne liczyć 14*2 w pamięci? Przecież to nawet przeniesień nie wymaga.

    Świętomir: Rzeczywiście, precedencji. Przepraszam za kalkę z ang. W programowaniu (ja w tamtym zdaniu miałem na myśli programistów) precedencja ma szersze zastosowanie niż tabliczka mnożenia, ale nadal nie warto się jej uczyć, bo jeśli od jej (tych nietrywialnych) zasad zależy wynik działania, to lepiej po prostu postawić nawias.

    6^4:
    1. Nie nadaje się do sklepu, gdzie przydaje się zazwyczaj policzyć rzeczy w stylu 7,59 zł / 0,35 kg, żeby porównać ceny towarów o różnej masie, a w tym tabliczka mnożenia nijak nie pomaga.
    2. Nie nadaje się jako przykład zastosowania tabliczki mnożenia, bo wymaga z niej tylko 66 (3 uważam za działanie podstawowe) i szybko zostajesz z 36*36 co wymaga nie tyle sprawnego mnożenia, o ile sprawnego dodawania w pamięci z przeniesieniami.

    Polubienie

  6. No 6^4 to akurat nie w sklepie. Ale jeśli tabliczka mnożenia nie pomaga w dzieleniu, to proponuję przypomnieć sobie algorytm dzielenia w słupku. Dzielenie to tak naprawdę mnożenie z dopasowywaniem „czy reszta już jest mniejsza od dzielnej”… Robienie tego w pamięci to – zgadzam się – wyższa szkoła jazdy i nawet mnie rzadko się chce. Ale czasem trzeba.

    A 6^4 = 36 * 36 = 30 * 30 + 30 * 6 * 2 + 6 * 6 = 900 + 360 + 36 = 1296

    Wyniki podkreślonych działań ściągnęliśmy z zapamiętanej tabliczki mnożenia, przyspieszając proces x-krotnie. Nie, wcale się nie przydaje. 😉

    Ech, Torero, od kiedy podkreślniki produkują u Ciebie kursywę? 😐

    Polubienie

  7. Torero: nie jest dla Ciebie naturalne liczyć 14*2 w pamięci? Przecież to nawet przeniesień nie wymaga.

    C’mon, nie mówię o sobie, mówię o przeciętnym [niechby i przed-reformowym] trzecioklasiście.

    Polubienie

  8. Świętomir: Ale moja okrojona wersja tabliczki mnożenia nie obejmuje jedynie 6*6, które akurat wchodzi samo. 🙂

    torero: A dlaczego ten sam przeciętniak ma nie mieć problemu z zapamiętaniem 36 zestawów po 4 cyfry (eliminuję trywialne, których pewnie i tak niektórzy się uczą)?

    Wy uważacie, że pamięć jest łatwiejsza do ujarzmienia, niż abstrakcyjne myślenie. I choć tak jest w przypadku wielu osób jest, to jednak trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że nie jest to prawda ogólna, a trzymanie się jej kurczowo może prowadzić do uprzedzeń i niesprawiedliwości (zwykłej, nie –społecznej).

    Polubienie

  9. Mnie tabliczki mnożenie uczono bodaj w trzeciej klasie. Ojciec wyrysował mi wtedy taką ładną tabliczkę 10×10, gdzie na przecięciach znajdowało się wyniki mnożenia, a ja już samodzielnie wypracowałem sobie sprytną metodę nauki: po prostu wkułem ciągi podane w kolejnych wierszach i miałem w pamięci same wyniki. 6, 12, 18, 24, 30, 36, 42, 48, 54, 60 — czy to nie łatwiejsze do zapamiętania niż dziesięć kolejnych działań?

    Polubienie

  10. Kilka dni temu, przesiadując w szkolnym sklepiku z koleżanką z klasy (ach ta 4 klasa liceum), byłam świadkiem jak dzieci z pierwszej klasy uczyły się mnożenia.

    A ile to jest 3 razy 9?
    Yyyyy… 28!

    Ja wiem, że z polską edukacją, jest coraz gorzej, ale nie spodziewałam się, że już doszło do tego, aby osoby mające x-naście lat nadal nie umiały tego, czego „za moich czasów” uczono w pierwszej, max drugiej klasie podstawówki.

    Polubienie

Dodaj komentarz