To nie jest wpis sponsorowany.

Wnerwiają mnie tablety. Łomatko, jakże mnie wnerwiają. Jak mam coś uznać za praktyczne i godne mojej uwagi, skoro nie mogę tego schować do kieszeni, tylko muszę taszczyć aktówkę bądź w ostateczności plecak. Gadżet dla gadżetomaniaków, bez żadnego zastosowania praktycznego dla człowieka w ruchu, korzystającego z samochodu, pracującego zawodowo, więc bez przerw pomiędzy wykładami i bez możliwości korzystania zeń w MPK, zresztą dodatkowy kilogram [no dobra, nawet niechby .6] sami sobie dźwigajcie. A do wanny książkę biorę.

No chyba, że chodzi o Sony Tablet P, widziany w weekend. Jak dla mnie po prostu bomba. USB 3.0 tylko by mi przeszkadzało, a 2.0 znakomicie spełni swoją rolę, Angry Birds pozwolą mi się oderwać od codzienności [bo z tym zalataniem okłamuję przecież samego siebie], a jakieś praktyczne zastosowanie w domu się wymyśli się. Bo przecież laptop nie da wszędzie rady, prawda?

Prawda?…

* * *

Do licha, doświadczam właśnie klinicznego przypadku irracjonalnej [bo żadne state-of-the-art technology to przecież nie jest] gorączki konsumpcyjnej, co zdarza mi się naprawdę rzadko. W pełni mojej przytomności logika bierze urlop na żądanie, ośrodek prakseologii w zamyśleniu ogląda sobie paznokcie, a Pan Debet wypożyczył rzutnik i wyświetla mi ekspotencjalne wykresy produktywności w funkcji czasu. Wamać, no. Od wszystkich panien Klein i Oburzonych razem wziętych stokroć bardziej w roli antykonsumpcyjnego bannera przemawia do mnie wysprejowany niegdyś napis na jakimś billboardzie, który ujrzałem w drodze do pracy: „PO CO CI TO?” Jak każdy przebłysk geniuszu, powalający swoją prostotą formy i zwięzłością treści. Całe szczęście, że mam go przed oczami, bo już dawno wpadłbym z obłędem w oczach do salonu i poprosił o ten składany tablet. Czasem jednak filozofia weekendowa okazuje się jak widać pożyteczna.

* * *

Aha, korzystając z okazji: znacie jakieś fajne gry poza Angry Birds, które mógłbym zainstalować, kiedy już ostatecznie nie kupię tego dziadostwa?

22 myśli w temacie “To nie jest wpis sponsorowany.

  1. To się nie może dobrze trzymać. Kup sobie dobrego smartfona z dużym ekranem, ewentualnie Galaxy Note, jeśli masz duże kieszenie i tyle. Gier trochę znam, jak by co 😉

    Polubienie

  2. @Czajna: proponowanie fanbojowi BB smartfona innego niż BB słabe jest 😉 Ach prawda, zdaje się, że nie deklarowałem tu jeszcze swojego fanboizmu względem BB… no to niniejszym się deklaruję się.

    Problem – co widać niewystarczająco dobitnie zasygnalizowałem w notce – polega na tym, że opętany szałem najpierw chcę to mieć, a dopiero potem pomyślę nad wyszukaniem do tego zastosowań :/ Na razie założenia są takie: nie uciekam od BB, interesuje mnie drugi, mieszczący się do kieszeni sensowny terminal do neta z w miarę normalną klawiaturą, w którym w miarę możliwości będzie można wygodnie robić np. notatki ze spotkań czy wyluzować się [to już mniej, znam inne sposoby]. Galaxy Note wchodzi w grę tylko wtedy, jeśli zaimplementowali na nim już sensownie Graffiti [system rozpoznawania pisma ręcznego, wprowadzony w prehistorycznych Palmach, kiedyś o tym już pisałem]. Dzięki za przypomnienie, muszę do tego wrócić.

    btw. Jeden z Klientów używa dwóch telefonów: BB jako normalnego smartfona i SG2 jako skrzynki narzędziowej, z zainstalowanymi paroma grami i waserwagą.

    Jeśli starczy mi sił, po prostu spróbuję wziąć i wszystko przeczekać 🙂

    @Seba: dzięki za głos rozsądku, naprawdę mi pomógł, przynajmniej chwilowo 🙂

    Polubienie

  3. Zawsze możesz kupić Playbooka, skoro taki z Ciebie fanboy. 😉 A co do pisma ręcznego, to sam, rzecz jasna, nie testowałem (jestem skromnym posiadaczem SGS2), ale np. tutaj piszą, iż „Rozpoznawanie pisma stoi na wysokim poziomie” – pewnie są jakieś filmiki na Youtube, które pozwalają się zorientować, jak to działa.

    Polubienie

  4. Czy naprawdę jestem ostatnim człowiekiem na ziemi, który do notowania używa zeszytu? xD

    Napisałbym Ci, byś za nic w świecie nie kupował niepotrzebnych Ci rzeczy! Ale obrażałoby to Twój rozsądek, nawet jeśli chwilowo udał się on na urlop. A że mam do niego jaki taki (malejący aktualnie, ale wciąż jeszcze istniejący) strzępek szacunku, nie zrobię tego. :p

    Polubienie

  5. Pewnie gdybym był BB maniakiem, to miałbym problem, ale nie jestem. Więc kupię Note, jak tylko będzie mnie na niego stać (czyt. jak przeminie fanboizm, i jego cena spadnie o połowę).

    Polubienie

  6. @Czajna: no właśnie Playbook odpada z racji gabarytów właśnie 🙂

    @Drax: Do notatek używam również zeszytu [dlatego, że nie znalazłem wystarczająco poręcznej elektroniki, a nie dlatego, żebym miał jakieś technologiczne fobie :P]. Ale do krótszych rzeczy zdecydowanie telefonu.

    … a ten respect to Ci maleje w kontekście tej notki czy ogólnie? Z ciekawości pytam, no 🙂

    @lRem: chyba właśnie po prostu przeczekam. I to jest moja ostateczna odpowiedź. Ostateczna odpowiedź z terminem ważności do dzisiejszej północy 🙂

    Polubienie

  7. RespKt maleje w kontekście tej notki, rzecz oczywista. Rozumiesz, nie mogę mieć za dużo szacunku do tchórza, który przed pierwszym lepszym godnym przeciwnikiem ucieka na wakacje… 😀

    A poważniej to spokojna głowa. Nadal będę Cię czytać, nadal (mam nadzieję) będę się przy tym dobrze bawić i nadal będę Cię za to lubić. 😉

    Polubienie

  8. Owszem, zdecydowałem się… na razie mam inne wydatki 🙂 Ale za recenzję dzięki.

    W tzw. międzyczasie uderzyło mnie jedno: jakim cudem o androidzie na tabletach mówi się w poważnym kontekście, skoro toto nie dorobiło się nawet jeszcze openoffice’a?…

    Polubienie

  9. W tzw. międzyczasie uderzyło mnie jedno: jakim cudem o androidzie na tabletach mówi się w poważnym kontekście, skoro toto nie dorobiło się nawet jeszcze openoffice’a?…

    ale ma quick office’a

    Oraz „Documents to Go”. Nie mówiąc o Google Docs.

    Polubienie

  10. Czyli że używanymi across fabryczka plikami OpenOffice’a mogę sobie buty wytrzeć [afair]? Dziękuję, postoję 🙂

    Zacznijmy od początku: kto Ci powiedział, że tablet służy do pracy? 😉

    Polubienie

  11. Zacznijmy od początku: kto Ci powiedział, że tablet służy do pracy? 😉

    Lubię ludzi ustawiających dyskusję we właściwym kontekście 🙂 Faktycznie, padłem ofiarą kolejnego przesądu technologicznego… EOT? 😉

    Polubienie

  12. @torero: Ach żeby cię gęś kopła… przez ten twój wpis zrobiłem to co zamierzałem, znacznie wcześniej niż zamierzałem. Kupiłem Galaxy Note. Myślę, że popełnię wpis o tymże wkrótce.

    Polubienie

  13. Uch, poczułem się [wzruszony… miałem nie dopisywać tego oczywistego przymiotnika, ale bez klamerek zapewne paru uczynnych tutaj odesłałoby mnie pod prysznic :P]

    A w tzw. międzyczasie pobawiłem się tym parę minut przez weekend… Cóż, jak dla mnie szału nie ma [choć wspomnianej implementacji Grafitti nie widziałem, a GN ma swoje rozpoznawanie pisma]. No ale ja jeżynocentryczny jestem już chyba na amen, przynajmniej przy tym trybie życia, który prowadzę.

    Polubienie

  14. Ech te jeżyny… rozpoznawanie pisma w Note działa całkiem całkiem, nawet przy moich koślawcach, ale tylko w jenglisz. Z ciekawości pobawię się Grafitti. Ja za to pobawiłem się BB Bold 9900 i zeszło mi chyba z pół godziny zanim znalazłem menu. Te urządzenia na prawdę trzeba perwersyjnie lubić.

    Polubienie

  15. Ja za to pobawiłem się BB Bold 9900 i zeszło mi chyba z pół godziny zanim znalazłem menu.

    Muszę Ci zdemolować światopogląd: odkrycie menu w BB wystarcza raz na parędziesiąt lat 😛

    I wie[sz|cie] co? Trudno znaleźć chyba kogoś, kto byłby jakiś czas temu większym sceptykiem wobec BB niż ja. Ale po prostu odchodząc kiedyś z przymusu od e71, chcąc nie chcąc musiałem poużywać BB paręnaście tygodni, kompletnie nie rozumiejąc ani zachwytów nad nim, ani jego filozofii, ani w zasadzie niczego. A potem już tylko chciałem 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz