20 myśli w temacie “Lody, looooodyyyy!…

  1. Szacuneczek za czujność. Nie czytuję RP, bo mi absmak do tej gazety został z czasów RedNacza Gaudena i wywalenie Wildsteina. Swoją drogą jestem ciekaw czy Gauden poniósł albo poniersie jakieś konsekwencje, bo jestem pewien że nie jestem jedyny.

    Polubienie

  2. LOL, czyli oddział zamknięty, żeby zrobić w nim kiosk (albo żeby stał pusty) jest ok i tylko oddział przekształcony w hotel nie jest ok.

    A news jest z PAP-u, za „Naszym Dziennikiem”, więc „zasługa” Rzepy tu raczej niewielka. Przy newsie jest też ramka do odpowiedzi strony rządowej: http://www.rp.pl/artykul/208464,210004_W_szpitalach_nie_bedzie_uciazliwej_dzialalnosci.html.

    Porównanie do Rywina też jest zresztą jak kulą w płot.

    Polubienie

  3. @Czajna: to czemu w takim razie PO „przyznaje się do błędu”? Nie wiedzą, co uchwalają?…

    I dlaczego porównanie do Rywingate uważasz za niepasujące? Tam też zniknął w ten sposób zapis, nawet podobny składniowo.

    Last but not least: jak zwykle – pożyjemy, zobaczymy. I jak zwykle pewnie po paru miesiącach ktoś powie: „Ups!…”

    Polubienie

  4. 1. Dałem link do odpowiedzi rządu. Tam wcale się do błędu nie przyznają, ba twierdzą, że zrobili to celowo. Że „Nasz Dziennik” napisał >>Platforma tłumaczy, że ten „szczegół jej umknął”.<<, to to dla mnie nie dowodzi niczego.
    2. Skąd wiesz, w jaki sposób zniknął ten zapis? Z obu tekstów, które znalazły się m.in. na stronach Rzepy, wiadomo tylko tyle, że tych słów nie ma w przyjętej przez sejm ustawie. Nie ma żadnego, nawet śladowego dowodu na to, że zapis usunięto w trakcie prac legislacyjnych nielegalnie. Nie ma też cienia dowodu na to, że ktoś za usunięcie tych słów wziął (albo chciał wziąć) pieniądze. Nawet „Nasz Dziennik” nie był w stanie podać takiego dowodu. No ale oczywiście można wierzyć, że brak dowodu też jest dowodem winy.
    3. Dlaczego ktoś miałby mówić ups, tego też nikt nie wyjaśnił. Jeśli hotel (bądź cokolwiek innego) w szpitalu miałby szkodzić pacjentom to i tak będzie nielegalny. A jeśli by nie szkodził, to nie widzę powodu, dla którego należałoby zabraniać szpitalowi zarabiania na posiadanym przez siebie majątku. Chyba, że ktoś się obawia, że po przekształceniu ZOZ-ów w spółki samorządy celowo będą zamieniać ZOZ-y na hotele, restauracje i dyskoteki, pozostawiając w budynku jeden gabinet do przyjmowania chorych, gdzieś obok toalety w pubie.

    Polubienie

  5. 1. Rząd nie powiedział nic więcej ponad przesłanie artykułu. Że „nie będzie uciążliwej działalności”, to można domniemywać z samej treści ocalałego punktu, bo akurat tę część pozostawiono.
    2. Nie twierdzę, że usunięto go nielegalnie – btw. co to w ogóle w tym kontekście znaczy „nielegalnie”? Ustawy mogę najzupełniej legalnie pisać / poprawiać Ty, ja bądź pani Ziuta i co najwyżej można kogoś ścigać administracyjnie, jeśli „coś omsknie się przy przepisywaniu”. Było, nie ma. A czemu mi się to skojarzyło z Rywinem, już napisałem.
    3. Dlaczego ktoś miałby mówić ups, nie zostało wyjaśnione z tego samego powodu, dla którego ktoś inny moment wcześniej napisał lol… W sytuacji, kiedy jakakolwiek jednostka okaże się deficytowa, cóż jest prostsze – zmienić dyrekcję, nie obsadzaną raczej z łapanki, czy pozostawić wyniki i poziom leczenia taki sam, ale wywalić parę łóżek i podnająć część prywatnej inicjatywie na zasadzie listka figowego? W sytuacji REALNEGO monopolu, który przecież pozostanie, bodźca do poprawy sytuacji jak nie było, tak nie będzie, zmieni się tylko dysponent kasy. Poza tym nie jestem pewien, jak zafunkcjonuje orzecznictwo, kiedy dostanie pozew o „uciążliwość”, spowodowaną np. wynajęciem połowy szpitala na np. cichutką hurtownię papierniczą. Dowodzenie całej piramidy implikacji, że przecież jest uciążliwość, bo nie ma sali, a na miejscu tej hurtowni mogłaby być jeszcze jedna sala [”… a gdyby tu było przedszkole w przyszłości?…”], co zmniejszyłoby uciążliwość, wydaje mi się surrealistyczne w polskich warunkach, no ale nie jestem prawnikiem i mogę się mylić.
    4. A już zupełnie niezrozumiała pozostaje dla mnie motywacja o „chęci niepowtarzania się” w ustawach. Styliści się znaleźli, psiamać. Kto przeczytał jakąkolwiek ustawę, ten wie, o czym mówię.

    Polubienie

  6. 1. No tak. Ale dodali „Nie chcieliśmy powielać tego zapisu”. To znaczy, że świadomie usunęli ten fragment, o który się rozchodzi.
    2. Skoro skazano parę osób (czy też jedną, nie pamiętam), radców prawnych, za „fałszowanie” ustawy, to chyba jednak można… Za wykreślenie „lub czasopisma” sprawę miała też Jakubowska. W przypadku „lub czasopism” miało być nielegalnie. I jeszcze miał to być dowód korupcji. Tymczasem nie wiemy nic o okolicznościach zniknięcia wiadomego zapisu z ustawy o ZOZ-ach (być może nigdy go w nowym projekcie nie było). Nie ma żadnych dowodów na nielegalne usuwanie, ani żadnych, śladowych nawet dowodów na korupcję. Zatem jedyne podobieństwo jest takie, że tu i tu użyto spójnika „lub”. No rzeczywiście, podobieństwo takie, że ślepy by zauważył, głuchy usłyszał, a niemy wykrzyczał: patrzcie!
    3. Nadal nie widzę powodu, bo robić tragedię z wykreślenia tamtego fragmentu. To nie on odpowiadać wszak będzie za zamykanie nierentownych oddziałów i brak konkurencji. IMHO to jest zwykłe robienie z igieł wideł. Problemem jest to, czy dany oddział jest potrzebny, czy będzie istniał i czy będzie rentowny, a nie co będzie na jego miejscu, jeśli już go zlikwidują.
    4. Ja to zrozumiałem tak, że nie chcą powtarzać zapisu, który jest już w innej ustawie. Ale news (bądź też wypowiedź ministerialnego rzecznika, której jednak w całości nie zacytowano) rzeczywiście są tak skonstruowane, że nie wiadomo o co chodzi. Nawet nie da się ocenić, czy rzecznik gada głupoty, czy też nie. A skoro nie da się ocenić, bo brak danych, to winny jest dziennikarz. Przy czym rzecznik miał też wspominać o jakowyś zapisach z ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta.

    Polubienie

  7. Ja staram się czytać ze zrozumieniem tekst, do którego wrzucił link Torero i nie wydaje mi się, żeby Twoje (bądź czyjekolwiek inne) przekonanie o „kręceniu lodów” wynikało li tylko z tego, co przeczytałeś w tejże depeszy PAP skopiowanej przez Rzepę. A skoro tak, to w tejże depeszy (będącej z kolei streszczeniem artykułu z „Naszego Dziennika”) nie ma niczego, czym warto się podniecać.

    Polubienie

  8. @Czajna: oczywiście że wynika nie tylko z tego co w tym tekście. Kręcenie lodów będzie, to jest jasne, jak się pilnie obserwowało ubiegłe lata PRL-Bisu. A to czy to będzie gmeranie w jakiś lub-czymśtam czy inaczej to już kwestia drugoplanowa.

    Polubienie

  9. @Czajna: podstawowym warunkiem poprawy jakości usług jest zlikwidowanie monopolu NFZ. A jeszcze podczas rządów AWS były projekty wprowadzenia prywatnych ubezpieczalni i dziwnym trafem rozeszło się to po kościach. Zmiana właściciela niczego nie zmieni i na wszelkie „zmiany” najeżam się z tego samego powodu, z którego najeżałbym się na projekt budowy autostrad, którego naczelnym elementem byłaby kampania społeczna, przedstawiająca w prime-time… cokolwiek. Czyli: w zasadzie coś to zmieni, ale widać nie chodzi o to, żeby zmienić system. A jeśli nie wiadomo, o co chodzi…

    Polubienie

  10. Ale zauważ, że to już bezpośredni związek z linkowanym przez Ciebie tekstem ma niewielki i tenże tekst nijak w zasadzie nie wpływa na prawdziwość (bądź nieprawdziwość) tego, co właśnie napisałeś. 😉

    Polubienie

  11. Związek istnieje o tyle, że takie właśnie niusy za bardzo przypominają mi „kampanię społeczną” z mojego poprzedniego komcia. A „domniemanie niewinności” ustawodawcy w takich przypadkach… cóż, świadczy o ciężkiej naiwności. Jak dla mnie, otwiera to tylko furtkę do poprawy wyników ekonomicznych w zupełnym oderwaniu od istoty usług, czyli do uwłaszczenia się krewnych i znajomych, nie powiązanych w żadnym stopniu z medycyną.

    Zresztą nie wiem, czego się spodziewałeś, żeby przyznać nam rację. Sformułowania w ustawie w stylu „przychody z osiągających zysk jednostek mają być kierowane na konto pana Henia z gorzowskiego PO”? Jak zwykle, poznamy ich po owocach.

    Polubienie

  12. > Ja to zrozumiałem tak, że nie chcą powtarzać zapisu, który jest już w innej ustawie.

    Możliwe, ale w ustach koleżanki Beaty S. brzmi to zajebiście wiarygodnie, myślę sobie. Brak zapisu to, bo jest tam, a potem w przepchnie się kreta przy okazji jeszcze innej ustawy i wuala.

    Polubienie

  13. Mnie to trochę dynda, prawdę mówiąc. Ani o platformersach, ani w ogóle o politykach dobrego zdania nie mam. Ani w tę reformę nie wierzę (choć prawdę mówiąc w tym wypadku trudno byłoby mi w cokolwiek uwierzyć, dopóki bym nie zobaczył, że działa), ani się nie spodziewam prawa bez dziur uchwalonego przez nasz parlament. Że gdzieś w jakiejś ustawie ucięto pół zdania (które być może znajduje się już w innej ustawie – nie wiem i nie chce mi się tych ustaw czytać), co samo w sobie nie ma jakowychś strasznych reperkusji, to co mnie to obchodzi? Jak ktoś chce „ukręcić loda” na tych przekształceniach, to ukręci tak czy siak. Mam za to taką zasadę, że głosując staram się oceniać rzeczywiste skutki reform (a tych jeszcze nie znamy), zaś oceniając czyjąś uczciwość, kieruję się przede wszystkim wyrokami sądów. Może nie jest to najlepszy wyznacznik, ale jeśli ktoś mnie spróbuje przekonać, że lepszym wyznacznikiem są artykuły w gazetach, komentarze na blogach czy oskarżenia rzucane przez tego czy innego polityka, to mogę mu się tylko w twarz roześmiać.

    Polubienie

  14. > Jak ktoś chce „ukręcić loda” na tych przekształceniach, to ukręci tak czy siak.

    Przecie ubekistanowi (Wielkiemu Bratu, „im” czy innym „onym”, jak zwał tak zwał) o to chodzi, żebyśmy mówili o tym, o czym oni chcą i myśleli tak, jak sobie to zaplanowali. Ostatecznie możemy też się zniechęcić, tak czy srak pozwalamy waaaadzy robić co chce bo im nie przeszkadzamy.

    A wystarczy jeden człowiek, artykuł i już można zmienić rzeczywistość. Polecam tego pana poczytać, wyłącznie biały wywiad i trochę oleju w głowie:
    http://klientnaszpan.blogspot.com/

    Polubienie

  15. I my tutaj bardzo władzy przeszkadzamy w kręceniu lodów, jeśli się pooburzamy na niewinny (sam w sobie) brak połowy zdania w ustawie?

    Wystarczy (czasem) jeden artykuł, jeden człowiek, jedna książka… – owszem. M.in. dlatego szkoda czasu na czytanie setki blogów, których autorzy obnażają (starają się obnażyć) codziennie „bełkot” mediów i polityków.

    Polubienie

  16. > I my tutaj bardzo władzy przeszkadzamy w kręceniu lodów, jeśli się pooburzamy na niewinny (sam w sobie) brak połowy zdania w ustawie?

    Nie wprost, od nas może iść sygnał do naszych, koniec końców, przedstawicieli, oni podnoszą larum, tak to działa. Problemu by nie było gdyby w Polsce były wolne media o solidnym zasięgu, one są związane ściśle z pewną grupą polityków i trzeba pilnować i jednym i drugich. Ale to działa.

    Polubienie

  17. >podstawowym warunkiem poprawy jakości usług jest
    >zlikwidowanie monopolu NFZ. A jeszcze podczas rządów
    >AWS były projekty wprowadzenia prywatnych ubezpieczalni

    Fajny bajer te prywaciarskie ubezpieczalnie. O ile nie masz jakiejś przewlekłej choroby wrodzonej tudzież genetycznej – której leczenie trwa całe życie i jest zaje kosztowne.

    Rozumiem, że tacy pójdą do NFZtu, który natychmiastowo zbankrutuje, ponieważ nie będzie już w nim „zdrowszych”, którzy wyrównują braki związane z wydatkami na tych bardziej chorych – bo przecież pójdą do prywatnej ubezpieczalni. Która to jak każda ubezpieczalnia kopnie ich w dupę, kiedy faktycznie trzeba będzie wypłacić pieniążki z ubezpieczenia.

    Polubienie

  18. 1. Ile jest przypadków takich ciężkich chorób w relacji do ogółu ubezpieczonych?
    2. Czy aktualnie NFZ Twoim zdaniem robi 0.1% tego, co należałoby zrobić, aby takie ciężkie przypadki wróciły do zdrowia?
    3. Skąd biorą się na ulicach żebracy bez rąk, nóg i i in.? Czy to nie jest dowód na to, że „nawet” NFZ nie daje rady „obsłużyć” wszystkich takich przypadków?
    4. Dlaczego – skoro NFZ jest z założenia panaceum na ciężkie przypadki – gazety pełne są wezwań o pomoc w operacji, leczeniu, rehabilitacji?

    > Która to jak każda ubezpieczalnia kopnie ich w dupę, kiedy faktycznie trzeba będzie wypłacić pieniążki z ubezpieczenia.

    Ech. Kiedyś może napiszę, co robił ze mną po wypadku ZUS. Gdyby nie trafiła kosa na kamień, w każdym innym przypadku okradliby mnie w majestacie prawa.

    Polubienie

  19. Ad 1. Sporo. Np. cukrzycy, alergicy, dializowani, osoby po przeszczepach – zasadniczo wszyscy, którzy do końca swoich dni muszą przyjmować cholernie drogie leki – które refundowane są w ramach składki NFZ.
    Ad 2. W przypadku wypisanych powyżej nie da się raczej zrobić nic więcej.
    Ad 3. To już trochę nagiąłeś rzeczywistość. Sądzisz że żebracy są ubezpieczeni w NFZ? Mimo wszystko to jednak ubezpieczalnia – a nie organizacja charytatywna.
    Ad 4. NFZ to nie panaceum na wszystko – bez wątpienia jest zarządzany źle i marnuje kupę forsy. Ale manko w NFZ wynika też z ogromnego zadłużenia płatników składek – sporo przedsiębiorstw (głównie zadłużonych spółek skarbu państwa, ale i prywaciarze nie są lepsi) po prostu nie płaci składek.
    Jeżeli chodzi o naprawdę poważne operacje to nie znam nikogo z mojej rodziny czy znajomych, będących w sytuacji zagrożenia życia komu nakazano czekać/odmówiono operacji/zabiegu/whatever co jest opłacane w ramach składki NFZ. Ale znam też ludzi, którzy bez wsparcia finansowego rodziców/znajomych/przyjaciół długo na NFZtowskiej opiece by nie ujechali.

    Co do ZUS to nie trzeba mi mówić, że to banda skurwieli i terrorystów. Ich ostatni tekst, który mnie powalił to „Nie jest niezdolna do pracy w wyuczonym zawodzie. Sugerujemy się przekwalifikować.” Problem pojawia się pare linijek niżej – „wyuczony zawód: brak”. Ale spróbuj tylko napisać w podaniu o pracę że masz orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności. Jak tylko znajdziesz mi kogoś, kto przyjmie taką osobę do pracy – proszę o kontakt. Mówię poważnie.

    Polubienie

Dodaj komentarz