Gdy rozum śpi, budzi się Komisja Nadzoru Bankowego.

Wczorajszy „Dziennik” donosi, że banki kłamią w reklamach i że koniecznie trza coś z tym zrobić. Ojojojoj, chciałoby się rzec. To pójście do banku i zadanie paru pytań przed założeniem lokaty przekracza już możliwości statystycznego? A może to kolejny kroczek w kierunku oduczania statystycznych myślenia? Coraz bardziej się przekonuję, że plotki, jakoby Stolica Apostolska zamierzała do listy grzechów wołających o pomstę do nieba dopisać pozostawianie pieniędzy przy frajerach, mogłyby okazać się prawdziwe.

27 myśli w temacie “Gdy rozum śpi, budzi się Komisja Nadzoru Bankowego.

  1. A ja do pomysłu się przychylam; gdy czytam "Hubert Urbański reklamował lokatę Banku Millennium z oprocentowaniem 10-proc. Niestety, obowiązywało ono tylko w ostatnim miesiącu jej trwania", to scyzoryk w kieszeni otwiera mi się odruchowo. Czy jest to informacja kłamliwa?

    Teoretycznie nie, no przecie 10% jest. Jest jednak drastyczna różnica między 10% przez 36 miesięcy, a 10% przez 1 miesiąc; i chociaż absolutnie nie zwalnia to potencjalnego klienta z konieczności zapoznania się z ofertą w sposób dokładny, to jednak moim zdaniem banki same strzelają sobie w stopę, bo takimi reklamami wyrabiają sobie u statystycznych opinię pt. "samo zuo" (czemu wcale się nie dziwię, bo jest to, jakby na to nie spojrzeć, nabijanie klienta w butelkę), a w najlepszym przypadku "stracony czas".

    IMHO reklama powinna wyróżniać produkt firmy na tle produktu konkurencji – dlaczego nasz jest cacy, a konkurencyjny już mniej – a nie robić ludzi w ciula.

    Polubienie

  2. Ciulem jest ten, kto nie czyta umów przed podpisaniem, względnie podpisuje umowy których nie jest w stanie zrozumieć. Banki takimi reklamami same sobie szkodą i to powinno wystarczyć.

    Polubienie

  3. Niektórzy kradną i zabijają dla zysku. Rząd zakazuje kraść i zabijać. O rany! Czyżby kolejny krok w kierunku oduczania ostrożności? To statystyczny nie może już pójść na kurs samoobrony, portfela nosić na łańcuchu?

    > Banki takimi reklamami same sobie szkodą i to powinno wystarczyć.

    O rany! A może nie wystarcza? Czyżby wolny rynek nie działał, a konkurencja nie wystarczała, by opłacało się przestać kłamać w reklamach?

    Polubienie

  4. Ktoś tu coś kradnie? Banki napadają na ludzi i zmuszają ich do podpisywania umów? Nietrafione porównania. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby urząd nie działał tu z własnej inicjatywy, tylko "z oskarżenia prywatnego" sfrajerowanych klientów.

    Polubienie

  5. Czajna: póki nikt nie wprowadza nikogo W BŁĄD, jest ok. Nie róbmy paranoi, bo niedługo ludzie zaczną domagać się tego, żeby ktoś sprzedający samochód zaczynał ofertę od przedstawienia jego wad, uczelnie – przedstawienie ofert rekrutacyjnych od liczby studentów, którym do tej pory nie udało się dostać pracy, a faceci szukający dziewczyn – od przesłania przez te ostatnie aplikacji ze zdjęciem w powycieranych dresach przy myciu podłogi.

    Nie dajmy się zwariować. Ludzie od tego mają mózgi, żeby robili z nich użytek. I naprawdę nie trzeba być bankowcem, żeby takie oferty omijać z daleka; na reklamę iirc getinu sam się nabrałem i poszedłem do oddziału, ale wystarczyły dwa pytania do pani w okienku, żebym poszukał czegoś innego.

    Polubienie

  6. Torero, jest dla mnie oczywistym, że umowy się czyta przed podpisaniem itd. Tylko że rozsądek rozsądkiem, ale jeśli kumpel Ci powie "słuchaj, pożycz mi 1000 zł, oddam Ci 1200" i mu uwierzysz, bo kumpel ma dobrą reputację, a potem owszem, odda Ci 1200, ale będzie to robił w ratach przez 10 lat, a tłumaczył się będzie, że nie zapytałeś, czy odda od razu w całości, to jak to nazwiesz? Bo dla mnie to oszustwo.

    Skoro ludzie i tak nie myślą i się nabierają, to w jaki sposób pewne uregulowanie treści reklam może im zaszkodzić? IMHO nie da się oduczyć myślenia kogoś, kto już i tak nie myśli. Z drugiej strony czy jeśli będziesz wiedział, że Komisja Nadzoru Bankowego nakłada kary za "niedopowiedzenia" w reklamach, to przestaniesz z tego powodu czytać umowy? Myślę, że nie, w jaki więc sposób miałoby to być oduczaniem myślenia?

    Polubienie

  7. PS W przykładzie z kumplem i pożyczką oprócz oszustwa jest też oczywiście naiwność pożyczkodawcy, ale bez tej naiwności oszustwo jest wszak raczej niemożliwe. Czy powinno być zatem legalne? Bo jeśli tak, to można np. zalegalizować kradzież niezamkniętych samochodów – wszak właściciel sam jest sobie winien, jeśli nie przekręcił klucza w zamku…

    Polubienie

  8. @Czajna: znów zły przykład. Relacje z kumplem różnią się jednak od relacji z bankiem. Z definicji do kogoś, kogo nazywam swoim przyjacielem, mam dużo większe zaufanie, a on rewanżuje mi się pewnym "standardem postępowania", wykluczającym właśnie takie zagrania. Zaufanie do kontrahentów przychodzi… z czasem. Dawać dowód ciężkiej naiwności przy pierwszym kontakcie z bankiem to głupota i dla czegoś takiego wytłumaczenia być nie powinno.

    W kwestii legalizacji kradzieży samochodów, też chyba nie trafiłeś z analogią. Kradzież samochodu jest przestępstwem, podanie krótkiego przekazu z niepełną informacją handlową – nie. Na zabezpieczenia takich zagrań istnieje przecież afaik instytucja prawna świadomego wprowadzenia w błąd. A zakładającego taką lokatę porównałbym raczej do kogoś, kto kupuje samochód na podstawie jednego zdjęcia czy bierze ślub po pierwszej randce. Takich prawo nie chroni jakoś specjalnie, więc tu też nie widzę powodu 🙂 Bo stąd prosta droga do pozwów w stylu amerykańskim o rozlaną gorącą kawę itp. przypadki.

    Polubienie

  9. Odnośnie do przykładu z kumplem: ja sobie oczywiście zdaję sprawę z tych wszystkich różnic. Oszustwo nie przestaje być jednak oszustwem tylko dlatego, że oszukany był bardziej naiwny, niż norma przewiduje. Przynajmniej mi się tak wydaje.

    "Kradzież samochodu jest przestępstwem, podanie krótkiego przekazu z niepełną informacją handlową – nie"

    No ba. Rzecz przecież nie idzie o to, czy to ("podanie krótkiego przekazu z niepełną informacją") *jest* przestępstwo, ale właśnie o to, czy to *powinno być* w pewien sposób ograniczone i zagrożone konkretną sankcją. Skoro zaś przepisy dotyczące "świadomego wprowadzania w błąd" nie pozwalają ograniczyć świadomego wprowadzania w błąd za pomocą reklamy, to znaczy, że może warto te przepisy poprawić. Ty uważasz, że człowiek nieczytający umowy zasługuje na to, by być wyrolowanym, a ja uważam, że nie ma powodu, by pozwalać komuś żerować na czyjejś naiwności.

    Polubienie

  10. Czajna: nie jest to cakiem bez wpływu. Pasy bezpieczeństwa i poduszki powietrzne podowują, że ludzie jeżdzą mniej ostrożnie. Nota bene banki jadą na tym samym wózku. Udzielają pożyczek nie patrząc na spłacalność, bo wiedzą, że w razie kryzysu państwo je uratuje.

    Polubienie

  11. Ta. Już, jak widać, robią to mało ostrożnie, skoro dają się na każdym kroku wpuszczać w promocje. Zamiast dodatkowej ochrony konsumentów przed rzeczami, które od nich zależą, należałoby moim zdaniem pomyśleć nad edukowaniem dorosłych i dzieci na temat marketingu, a ochrone i urzędników wysyłać tam, gdzie konsument jest faktycznie bezsilny (np. do tępienia praktyk monopolistycznych, utrzymywania neutralności technologicznej państwa itd.).

    Polubienie

  12. > Ty uważasz, że człowiek nieczytający umowy zasługuje na to, by być wyrolowanym, a ja uważam, że nie ma powodu, by pozwalać komuś żerować na czyjejś naiwności.

    Uuu… a gdzie socjalistyczne ideały Towarzyszu? 🙂
    Przecie państwowy socjał (i państwo w ogóle) to dokładnie żerowanie na czyjejś (społeczeństwa) naiwności. Że za składki będzie emerytura, że urząd da pracę, że policja obroni itd.
    Zdejmujesz z ludzi odpowiedzialność – zdejmujesz z nich bat. Nie ma bata – nie ma motywatora. Nie ma motywatora – nie ma działania. Tylko niewielki odsetek społeczeństwa nie potrzebuje bata, to dość powszechna od dawna wiedza.
    Dlatego wprowadzenie tych regulacji zwiększy tylko potencjał twórczy bankowych marketingowców. I wydrąży nasze kieszenie.

    Polubienie

  13. Czajn, to może inaczej:

    W przyrodzie występują zwierzęta pn. fundusze inwestycyjne. Np. Arka. Dostęp do nich jest na tyle skomplikowańszy od wyjęcia kasy z bankomatu, że już to powinno stanowić przeszkodę dla nieprędkich w rozumie. Ale nie stanowiło. Towarzystwo nakupiło tej Arki, poumarzalo jednostki, a teraz robi lament, że ich kapitaliści wydudkali.

    Ja naprawdę bardzo przepraszam, ale o ile OD NAPRAWDĘ WIELKIEJ BIEDY byłbym w stanie zrozumieć warunkowo kogoś, kogo wycyckali na lokacie, to przypadek TFI pokazuje JEDNOZNACZNIE, że w przyrodzie istnieje pewna grupa idiotów, do których nie przemówi nic. I nie bawiąc się w żadne omówienia – tak, jeśli ktoś ładuje swoją kasę do instrumentu finansowego, na temat którego nie ma ŻADNEJ wiedzy [bo nie potrafię sobie wyobrazić, że ktoś wie, że TFI bazują na akcjach, a mimo to zakłada permanetnty wzrost bez możliwości spadków], jest po prostu IDIOTĄ. Sorry. A w społeczeństwie winna zadziałać namiastka selekcji naturalnej – barierek na mostach nie buduje się dwumetrowych, żeby zabezpieczyć amatorów bungee bezprzewodowego i podobnie winno być z takimi instytucjami. No bo co poradzisz w sprawie TFI? Zakażesz działalności? Czy może zalecisz kampanię edukacyjną dla kogoś, kto nie ma na tyle mózgu, żeby zainteresować się ZASADĄ działania czegoś, w co ładuje SWOJE pieniądze?

    A nawet, jeśli jak pisze autor artykułu, okrojenie reklam Arki przyniosło jakiś skutek, to za 3-4 lata i tak z tego skutku nic nie zostanie. Ludzie, którzy być może nie zobaczą krezusów w reklamach Arki – bis, pójdą na lep miraża bogactwa i tak. Pozostaje zacytować Ewangelię: "Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha". Bo nic nie zastąpi robienia użytku z własnego mózgu.

    A tak btw: pozbawianie pieniędzy frajerów jest pożyteczne ekonomicznie, gdyż poprawia optymalność alokacji środków w społeczeństwie, bo frajer wyda je prawdopodobnie zupełnie nieracjonalnie. Ale to na marginesie 😛

    Polubienie

  14. No dobrze, ale dla mnie to jest inny przypadek i nawet jestem skłonny sie z Tobą tym razem zgodzić. Rzecz bowiem w tym, że ja nie uważam, iż "ludzi należy chronić przed nimi samymi" zawsze i wszędzie, a jedynie, że czasem *można* to robić bez katastrofalnych skutków, jakie każe Wam przewidywać wiara w ogólną zasadę, jaką wyłożył Przemex.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Piotr Pyclik Anuluj pisanie odpowiedzi